CELEBRITY
Iga Świątek poza turniejem w Dubaju! Była wściekła. I ta reakcja rywalki

Iga Świątek poza turniejem w Dubaju! Była wściekła. I ta reakcja rywalk
Igę Świątek w takim wydaniu widujemy niezwykle rzadko. Polka wyglądała na rozwścieczoną tym, co działo się w meczu z Mirrą Andriejewą. Faworytka popełniała mnóstwo błędów, a rywalka nie myliła się praktycznie wcale. Sfrustrowana Świątek ponosiła konsekwencje niskiej skuteczności przy break pointach, a przeciwniczka reagowała jeszcze lepszą grą. Tym samym Iga Świątek przegrała z Mirrą Andriejewą 3:6, 3:6. To koniec nadziei drugiej rakiety świata na triumf w Dubaju.
Mecz z Mirrą Andriejewą miał być dla Igi Świątek pierwszym poważnym sprawdzianem przeciwko zawodniczce w doskonałej formie. 17-latka miała jeden potencjalny problem, choć w środę nie było widać, by miał on dla niej większe znaczenie. Musiała rozegrać aż dwa spotkania jednego dnia, ale zrobiła wszystko, by dodatkowy wysiłek trwał jak najkrócej.
Ostatecznie Andriejewa w meczu z trzeciej rundy z Peyton Stearns spędziła na korcie mniej czasu od Igi Świątek w rywalizacji z Dajaną Jastremską. Choć Polka “częstowała” dwie swoje ostatnie rywalki bajglami, dzisiaj taki scenariusz wydawał się niezwykle mało prawdopodobny. Zwłaszcza biorąc pod uwagę ich jedyny bezpośredni mecz we wcześniejszych turniejach rangi WTA.
Tu nie mogło być łatwo
Panie grały ze sobą w sierpniu ubiegłego roku, również na etapie ćwierćfinału, w amerykańskim Cincinnati. Rosjanka spisywała się świetnie w defensywie i prowadziła po pierwszym secie 6:4. Dwie kolejne partie padły łupem polskiej faworytki, choć nie bez wielkiej dramaturgii. Jej mogliśmy spodziewać się także w czwartek na korcie w Dubaju.
O tym, że nie będzie łatwo, przekonać mogliśmy się już na samym początku meczu. Rozpoczął się on od serwisu Igi Świątek i już w pierwszym gemie Polka musiała bronić piłek na przełamanie dla przeciwniczki. Imponująca gra Rosjanki w okolicach linii końcowej dawała jej natychmiastowe korzyści, ale swojej pierwszej okazji na prowadzenie młodsza z tenisistek nie wykorzystała.
Kolejne trzy szanse nadeszły już w drugim gemie, lecz tym razem to Polka mogła zadać rywalce pierwszy cios. Długi, wymagający gem pełen kapitalnych wymian (i rewelacyjnych returnów ze strony Igi Świątek) zakończył się utrzymaniem podania przez Andriejewą. Po takim gemie nadzieje kibiców na świetne widowisko tylko się zwiększyły. Tym większym zaskoczeniem było to, że chwilę później pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa rozegrała wyjątkowo słabego gema, dając się przełamać do zera.