Connect with us

CELEBRITY

Szkalują Michała Probierza w najlepsze. Najwyższa pora ich zdemaskować

Published

on

Piłka nożnaReprezentacja PolskiSzkalują Michała Probierza w najlepsze. Najwyższa pora ich zdemaskować

Pierwszy prowadził reprezentację Polski podczas jednego z największych blamażów w historii. W trakcie swoich rządów jako prezes PZPN-u właściwie nie kiwnął palcem, by zadbać o przyszłość naszej piłki. O tym jednak w mediach się nie trąbi. Na koniec ściął głowę selekcjonera za postawę, którą teraz sam… pochwala. A na dodatek obecnemu trenerowi Biało-Czerwonych osobiście poprzysiągł zemstę. Drugi uderza we wzniosłe tony, podważając zaangażowanie Roberta Lewandowskiego, zupełnie zapominając przy tym, że swego czasu samowolnie opuścił zgrupowanie reprezentacji Polski. Trzeci udowadnia, że publiczne pieniądze, z których jest opłacany, mogłyby być wydawane jednak lepiej. Nikt im wszystkim nie odmawia prawa do krytyki reprezentacji Polski. Tyle że akurat takimi zachowaniami po prostu wystawiają się na kontrę. Z której Michał Probierz już skrzętnie skorzystał.

Ustalmy jedno: to nie jest tekst, w którym zamierzam wcielać się w rolę adwokata diabła. Nie po tym, jak w ostatnim czasie materiałów wytykających błędy Probierzowi naprodukowałem nie jeden, nie dwa i nie trzy. Nie chodzi przecież o to, żeby zakłamywać rzeczywistość.

Ale nie chodzi też o to, żeby krytyka szła pod rękę z hipokryzją. A jest to nagminny proceder po ostatnich marnych występach reprezentacji Polski. Wiem, że w to powątpiewacie, ale po tym tekście zmienicie zdanie.
Samowolnie wyjechał ze zgrupowania, a teraz krytykuje Lewandowskiego

— Wiemy, że FC Barcelona gra w czwartek zaległy mecz w LaLidze. Czy eliminacje mistrzostw świata są mniej ważne? Co to nas obchodzi? Jeżeli ktoś przyjeżdża grać dla reprezentacji, to zapomina o klubie — oznajmił Artur Wichniarek w programie Futbolówka na antenie TVP Sport.

Trudno odmówić mu racji, ale akurat nie temu aspektowi chciałem się bardziej przyjrzeć. Bo skoro reprezentacja jest — skądinąd słusznie — najważniejsza, to jak Artur Wichniarek skomentowałby zachowanie pewnego napastnika, który samowolnie opuścił zgrupowanie Biało-Czerwonych? I to w newralgicznym momencie?

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Była jesień 2003 r. Reprezentacja Polski próbowała oszukać przeznaczenie w eliminacjach Euro 2004. Po słabym starcie do miana kluczowego meczu urosło spotkanie z Łotwą. Biało-Czerwoni musieli wygrać, żeby podtrzymać nadzieje na awans. Po golach Mirosława Szymkowiaka i Tomasza Kłosa Rygę udało się zdobyć.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 UKwow24