CELEBRITY
Iga Świątek natychmiast podsumowana. Nie mogło być inaczej

granym pierwszym secie, co nie jest dla niej typowe. Mecz ten pokazał, że nawet największe gwiazdy mogą mieć chwile słabości, a presja oczekiwań wciąż rośnie.
Świątek weszła w turniej jako faworytka, ale jej gra nie była pozbawiona błędów. W pierwszym secie popełniła aż 25 niewymuszonych błędów, co skomentowano jako występ poniżej jej standardów. Wysoka liczba pomyłek i trudności w utrzymaniu serwisu w początkowej fazie meczu wzbudziły niepokój wśród kibiców i ekspertów. Były to oznaki, że forma Igi wciąż wymaga szlifowania po nierównym początku sezonu, w tym porażce z Jeleną Ostapenko w Stuttgarcie i sensacyjnej przegranej z Ealą w Miami. Rennae Stubbs, była liderka rankingu deblowego, wyraziła obawy co do pewności siebie Świątek, wskazując na jej przedłużającą się posuchę tytułów od French Open 2024.
Mimo to Świątek pokazała charakter, odwracając losy meczu. Po pierwszym secie dostosowała taktykę, zwiększyła napięcie strun w rakiecie i lepiej radziła sobie z aklimatyzacją do madryckich warunków, w tym wysokości. W konferencji prasowej podkreślała, że skupiała się na własnej grze, ignorując szum wokół młodej rywalki. To podejście pozwoliło jej uniknąć powtórki z Miami, gdzie Eala zaskoczyła ją w ćwierćfinale.
Ten mecz to dla Świątek zarówno ostrzeżenie, jak i szansa. Zwycięstwo, choć nieidealne, daje nadzieję na poprawę formy w kolejnych rundach. Kibice i analitycy zgodnie twierdzą, że Iga musi znaleźć stabilność, by potwierdzić status królowej kortów ziemnych. Madrid Open to dopiero początek sezonu na tej nawierzchni, a przed nią kluczowe wyzwania, w tym obrona punktów w Roland Garros. Świątek, mimo krytyki, pozostaje wojowniczką, która potrafi uczyć się na błędach. Czy to początek jej powrotu na szczyt? Odpowiedź przyniosą kolejne mecze.