CELEBRITY
AnalizaTak kibice w Rzymie potraktowali Paolini. Widziałem na własne oczy

Jasmine Paolini triumfuje w Rzymie! Pokonała Coco Gauff i przeszła do historii To był dzień, na który Włosi czekali aż 11 lat. Jasmine Paolini została mistrzynią prestiżowego turnieju WTA 1000 w Rzymie, pokonując w finale faworyzowaną Coco Gauff 6:4, 6:2. Amerykanka była cieniem samej siebie, a Włoszka – niesiona dopingiem własnej publiczności – zagrała jeden…
Jasmine Paolini triumfuje w Rzymie! Pokonała Coco Gauff i przeszła do historii
To był dzień, na który Włosi czekali aż 11 lat. Jasmine Paolini została mistrzynią prestiżowego turnieju WTA 1000 w Rzymie, pokonując w finale faworyzowaną Coco Gauff 6:4, 6:2. Amerykanka była cieniem samej siebie, a Włoszka – niesiona dopingiem własnej publiczności – zagrała jeden z najlepszych meczów w karierze. To pierwszy triumf reprezentantki Italii w tej imprezie od 1985 roku, kiedy tytuł zdobyła Rafaella Reggi.
Włoska bajka na Foro Italico
Na ten moment kibice włoskiego tenisa czekali od dawna. Ostatnią reprezentantką gospodarzy w finale singla w Rzymie była Sara Errani, która dziś – co ciekawe – tworzy parę deblową z Paolini. Finałowe starcie zapowiadało się znakomicie: piąta rakieta świata, Gauff, kontra trzecia – Paolini. Jednak to Włoszka od początku narzuciła swoje warunki, mimo że nerwowość obu zawodniczek była widoczna – szybko dochodziło do przełamań, a piłki lądowały poza kortem, zwłaszcza po stronie Amerykanki, której forhend zupełnie nie funkcjonował.
Paolini jako pierwsza utrzymała serwis i wyszła na prowadzenie 3:1. Z trybun płynęły nieustanne okrzyki „Forza Jasmine!”, a każde zdobyte przez nią oczko wywoływało wrzawę. Atmosfera była elektryzująca – prawdziwe święto włoskiego tenisa.
Bezradna Gauff, grająca jak w transie Paolini
Coco Gauff wielokrotnie była bliska zdobycia punktów, ale w decydujących momentach popełniała kosztowne błędy, wyrzucając piłki daleko poza kort. Włoszka, czując rosnącą przewagę, biegała jak natchniona, umiejętnie łącząc defensywę z odważnymi atakami. W szóstym gemie, przy stanie 30:30, zagrała kapitalny forhend po linii, który wywołał aplauz całego stadionu.
W pewnym momencie serca kibiców zamarły – Paolini poślizgnęła się, upadła na kort, ale szybko się podniosła i wróciła do gry, otrzymując owację na stojąco. Choć Gauff zdobyła wtedy punkt, to i tak przegrała pierwszego seta 4:6.