CELEBRITY
Demony przejęły Igę Świątek! Trener ostrzega: Oto, co naprawdę się dzieje!

Widać, iż Iga Świątek bardzo walczy na korcie ze sobą. To ją ściska i dusi. Straciła to, co miała kiedyś, czyli automatykę grania, a sport na najwyższym poziomie nie wybacza choćby niewielkiej straty w jakości – mówi w rozmowie z wysłannikiem Interii do Paryża trener tenisa Paweł Strauss, mieszkający od ponad 40 lat w Norwegii, a praktyk tego fachu od 1980 roku, gdy podjął pierwszą pracę w Szwecji.
Artur Gac, Interia: Jaki jest pana generalny ogląd na to, jaką Igę Świątek oglądaliśmy w półfinałowym boju z Aryną Sabalenką?
Paweł Strauss: – Cieszymy się, że Iga doszła do półfinału, ale po prostu widać, że walczy z demonami. Coś jest takiego, co ją zatrzymuje, hamuje i tak dalej… To wszystko łatwo jest powiedzieć, ale wyjść na kort z Sabalenką i z nią grać, to inna rzecz. Białorusinkę, jak tylko się nakręci i wszystko jej “siedzi”, można porównać do Sereny Williams, gdy Amerykance wszystko wchodziło i też po prostu urządzała demolki. Demolowała rywalki. Pamiętamy mecze Radwańskiej z Williams, gdy Agnieszka była zdmuchiwana z kortu.
Moim zdaniem nie ulega wątpliwości, że Sabalenka poszła w górę. Pytanie brzmi, czy weszła na poziom, który w tej chwili jest nie do końca w zasięgu Świątek, czy przede wszystkim to Iga nie jest teraz taką zawodniczką, do czego zdążyła nas tak bardzo przyzwyczaić?
– Gra zaczyna się od serwisu i returnu. Jeżeli Iga serwisem nie robi krzywdy Sabalence, to Aryna się cieszy. Jeśli Iga nie robi jej krzywdy także returnem, czyli nie wyrabia sobie pozycji, to wtedy Aryna cieszy się jeszcze bardziej.
Ale jeśli “siedzi” Sabalence podanie i puszcza na drugą stronę “pociski”, to Iga jest w ogóle w stanie returnować tak, jakbyśmy sobie życzyli?
To musi powiedzieć jej trener, czy jest to do zrobienia. Przy Idze nie siedzę, ale dużo rozmawiam z jej byłym szkoleniowcem, Piotrem Sierzputowskim. Dyskutujemy sobie obaj na różne tematy. Przy okazji dodam, że prawdopodobnie będę jechał na tydzień do Londynu, by mieć na oku jego zawodnika, Amerykanina Murphy’ego Cassone.
I jakie macie spostrzeżenia z Piotrem?
Może pana zaskoczę, ale nie mówimy dużo o Idze. Nie chcemy. Wystarczy, że masa innych fachowców wypowiada się na jej temat. Jedni wynoszą ją w górę, drudzy grzebią, a ja bym chciał podkreślić, że to w dalszym ciągu jest młoda kobieta, która zaszła bardzo daleko. Wygrała pięć Wielkich Szlemów, pełny respekt dla niej. Jednak nie da się ukryć, że teraz… No właśnie, czy ona gra gorzej? Może popatrzymy na to inaczej. Wszyscy szpiegowali Igę i może na tyle ją “przeczytali”, że teraz wiedzą, jak z nią grać. A w takiej sytuacji Iga może musi ćwiczyć inne elementy.