Iga Świątek triumfuje w Montrealu, mimo niespodziewanych przeszkód przed meczem. Jak poradziła sobie z opóźnieniami i pogodą?

Mecz Świątek w Montrealu długo się opóźniał. Najpierw przedłużył się poprzedni pojedynek, a potem na kanadyjskie korty spadła ściana deszczu. Spotkanie ostatecznie udało się rozpocząć ok. 21 polskiego czasu. A w trakcie meczu Polka pokazała moc.

Dla Igi Świątek turniej w Montrealu to ważny etap przygotowań przed wielkoszlemowym US Open. Przed środowym meczem Polka jednak nie miała szczęścia.

Udany debiut byłego trenera Igi Świątek. W tle porażka Magdy Linette

Problemy w Montrealu. Mecz Igi Świątek opóźniony
Mecz Igi Świątek z Hanyu Guo miał się rozpocząć po godz. 18:00 czasu polskiego. Jednak najpierw przedłużył się mecz Naomi Osaki na tym samym korcie (wygrany przez Japonkę), a później, tuż przed wyjściem tenisistek na kort, pojawiły się opady.

Obie tenisistki musiały dłużej czekać na uprzątnięcie kortu. Pojawiły się przy siatce ok. 20:50. Mecz ostatecznie rozpoczął się o 20:57.

W pierwszym secie Polka udanie rozpoczęła mecz i szybko wypracowała sobie przewagę 3:0. W miarę upływu czasu rywalka poprawiła serwis, ale premierowa partia zakończyła się wygraną Polki 6:3.

Tymczasem w drugim secie Iga Świątek po długim pierwszym gemie od razu przełamała rywalka. Guo ekspresowo wyrównała, ale od tamtego momentue kolejne gemy padały wyłącznie łupem Polki. Świątek wygrała więc mecz 6:3, 6:1.

W następnej rundzie Polka zmierzy się z Anastazją Pawluczenkową lub Evą Lys.