CELEBRITY
Karol Nawrocki w szaliku na trybunach w Gdańsku. Prezydent zaskoczył całą Polskę

Karol Nawrocki w szaliku na trybunach w Gdańsku. Prezydent zaskoczył całą Polskę
W sobotnie popołudnie, kiedy większość komentatorów politycznych spodziewała się, że prezydent Karol Nawrocki spędzi weekend w Warszawie, w Pałacu Prezydenckim lub na oficjalnych spotkaniach, media społecznościowe obiegły zdjęcia, które w mgnieniu oka stały się jednym z najczęściej komentowanych wydarzeń dnia. Na trybunach stadionu w Gdańsku pojawił się sam prezydent – ubrany w klubowy szalik, w otoczeniu kibiców, bez oficjalnego garnituru i protokolarnego dystansu. Widok głowy państwa w tak bezpośrednim i swobodnym wydaniu zaskoczył wielu, wywołując falę reakcji – od entuzjastycznych po krytyczne.
Według relacji świadków, Karol Nawrocki przybył na stadion krótko przed rozpoczęciem meczu lokalnej drużyny. Nie towarzyszył mu rozbudowany orszak ochroniarzy ani tradycyjny kordon służb, co jest normą przy obecności najważniejszych osób w państwie. Owszem, ochrona była obecna, ale zachowywała się dyskretnie, pozwalając prezydentowi na niemal swobodne poruszanie się wśród kibiców. Wielu obecnych na trybunach fanów futbolu z niedowierzaniem obserwowało scenę, gdy głowa państwa kupowała w barze stadionowym gorącą herbatę i słone precle.
– To było coś niesamowitego. Widzisz w telewizji poważnego prezydenta w garniturze, a tu nagle stoi obok ciebie w kolejce po przekąski, żartuje z ludźmi i pyta o wynik ostatniego meczu. Zero dystansu – opowiada jeden z kibiców, który zdołał zrobić sobie zdjęcie z Karolem Nawrockim.
Prezydent miał na sobie biało-zielony szalik, jednoznacznie wskazujący na sympatie do gdańskiego klubu. W mediach natychmiast rozpoczęła się dyskusja, czy taka manifestacja kibicowskich barw jest odpowiednia dla głowy państwa, która powinna zachować neutralność. Część komentatorów uważa, że gest Nawrockiego to przykład bliskości z obywatelami i autentycznego wspierania lokalnych inicjatyw sportowych. Inni przestrzegają, że może to zostać odebrane jako faworyzowanie jednej drużyny kosztem innych, co w świecie sportowych rywalizacji bywa odbierane bardzo emocjonalnie.
Sam prezydent nie zabrał jeszcze oficjalnego głosu w tej sprawie, ale jego współpracownicy nieoficjalnie przekazali mediom, że wizyta na stadionie była prywatna i wynikała z wieloletniej pasji do piłki nożnej. – Pan prezydent od dawna interesuje się sportem, a szczególnie piłką. W młodości sam grywał amatorsko. To naturalne, że kiedy tylko może, odwiedza stadiony i wspiera zawodników – powiedział jeden z urzędników Kancelarii Prezydenta.