CELEBRITY
Afera na spotkaniu Nawrockiego i Tuska. Trudno uwierzyć, co zrobił prezydent

Afera na spotkaniu Nawrockiego i Tuska. Trudno uwierzyć, co zrobił prezydent
Warszawa od rana żyje wydarzeniami, które rozegrały się wczoraj wieczorem w Pałacu Prezydenckim. Spotkanie Karola Nawrockiego, nowo wybranego prezydenta RP, z premierem Donaldem Tuskiem miało być – przynajmniej według oficjalnych komunikatów – kurtuazyjną rozmową na temat przyszłej współpracy między głową państwa a rządem. Tymczasem relacje świadków i przecieki z otoczenia obu polityków ujawniają zupełnie inny przebieg spotkania. To, co miało być grzecznościowym dialogiem, przerodziło się w ostrą wymianę zdań, zakończoną gestem prezydenta, który wywołał prawdziwą burzę medialną.
Spotkanie w atmosferze napięcia
Według nieoficjalnych informacji, już od samego początku atmosfera w Pałacu była napięta. Premier Tusk przyjechał punktualnie, w towarzystwie kilku współpracowników, natomiast prezydent kazał mu czekać… ponad 20 minut. – To nie była przypadkowa zwłoka, tylko sygnał – twierdzi jeden z pracowników Kancelarii Prezydenta, prosząc o anonimowość. – Widać było, że prezydent chce zaznaczyć, kto tutaj rozdaje karty.
Gdy obaj politycy wreszcie zasiedli naprzeciw siebie w Sali Kolumnowej, szybko okazało się, że nie będą to spokojne rozmowy. Zamiast koncentrować się na ustalaniu zasad współpracy, obaj zaczęli wytykać sobie błędy z ostatnich tygodni kampanii.
Spór o KPO i politykę zagraniczną
Jak wynika z relacji uczestników, głównym punktem zapalnym była kwestia środków z Krajowego Planu Odbudowy. Premier Tusk miał zasugerować, że prezydent powinien „stanąć po stronie rządu” w negocjacjach z Komisją Europejską, co – według szefa rządu – przyspieszyłoby wypłatę funduszy. Nawrocki z kolei miał odpowiedzieć ostrym tonem, że „nie będzie podpisywał się pod rozwiązaniami, które godzą w polską suwerenność”.
Kolejna odsłona sporu dotyczyła polityki zagranicznej, zwłaszcza stosunków z Ukrainą i USA. Premier próbował przekonać prezydenta do wspólnej wizyty w Kijowie, jednak Nawrocki miał stanowczo odmówić, mówiąc: „Nie będę statystą w pana pokazowych podróżach”.
Kulminacyjny moment – gest prezydenta
Najbardziej komentowany fragment spotkania nastąpił pod koniec rozmowy. Gdy Tusk po raz kolejny naciskał na prezydenta, by ten podpisał projekt ustawy budżetowej bez odsyłania jej do Trybunału Konstytucyjnego, Nawrocki wstał od stołu, podszedł do stojącej obok flagi Unii Europejskiej i… przesunął ją tak, by znalazła się poza kadrem kamer przygotowanych przez Kancelarię Premiera.
Ten gest – jak mówią świadkowie – został odebrany jako symboliczny „polityczny policzek” wymierzony nie tylko w Tuska, ale i w ideę silnej obecności Polski w strukturach unijnych. – To było upokorzenie – mówi jeden z członków rządu. – Premier był wyraźnie zaskoczony i po chwili wstał, kończąc spotkanie.