CELEBRITY
Spotkanie Trump—Zełenski bez udziału Polski. Ekspert wskazuje powody

— Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastko. Jeżeli my chcemy naprawdę siedzieć przy tym stole i realnie decydować, to oznacza dla nas determinację w zakresie militarnej obecności na terytorium Ukrainy, jeżeli dojdzie do gwarancji bezpieczeństwa. A my nie chcemy tam być. Nie mówię do końca, że to źle — mówił w “Onet Rano.” ekspert ds. polityki zagranicznej Bartłomiej Kot.
Wszystko wskazuje na to, że w rozmowach między prezydentem USA, prezydentem Ukrainy i przedstawicielami tzw. koalicji chętnych w Białym Domu nie weźmie udział przedstawiciel Polski.
— Zawsze dobrze jest być przy stole, ale, po pierwsze, czy my przepracowaliśmy sobie w naszej mentalności to, że jesteśmy gotowi być sygnatariuszem pewnych koncesji terytorialnych Ukrainy. Po drugie, nasza pozycja, też geograficzna rzutuje na to, co by się stało w momencie, kiedy tzw. koalicja chętnych zostałaby przetestowana. Ona powinna przede wszystkim opierać się na państwach, które mają zdolności nuklearne, takie jak np. Francja i Wielka Brytania — mówił Bartłomiej Kot.
Spotkanie Trump—Zełenski bez udziału Polski. Ekspert wskazuje powody
— Niestety jest też tak, że dla każdego państwa środkowoeuropejskiego konfrontacja jest ostatecznością, bo o jego bezpieczeństwie będzie decydować pierwsze, a nie ostatnie starcie. To znaczy, że my będziemy po prostu walczyć w obronie Ukrainy, gdyby przyszło co do czego. Dlatego musimy sobie zadać pytanie, czy nie lepiej jest, żeby państwa zachodnioeuropejskie były tam obecne i to one weszły potencjalnie w konflikt z Rosją. Tym bardziej że mamy do ochrony jeszcze inną część terytorium — wyjaśniał ekspert ds. polityki zagranicznej z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.