Connect with us

CELEBRITY

Tuż po triumfie Swiatek nadeszły wieści. Szokujące kulisy meczu. Walczyła z tym

Published

on

Iga Świątek zainaugurowała tegoroczną edycję wielkoszlemowego US Open od przekonującego zwycięstwa z Emilianą Arango 6:1, 6:2. Choć rywalka nie stawiła raszyniance wielkiego oporu, to był jednak pewien czynnik, który w znacznej mierze utrudniał grę polskiej tenisistce. O tym, z czym tak naprawdę musiała zmagać się Świątek w 1. rundzie tegorocznego US Open, opowiedziała szerzej była polska tenisistka Paula Kania-Choduń.

Po zwycięstwie w prestiżowym turnieju WTA Cincinnati kibice z kraju nad Wisłą z zapartym tchem wyglądali premierowego meczu Igi Świątek w ramach rozpoczętego niedawno US Open. To ostatni Wielki Szlem sezonu, dlatego też oczekiwania względem rozpędzonej ostatnimi czasu raszynianki są na dość wysokim poziomie.

Na szczęście w starciu 1. rundy amerykańskiej rywalizacji Polka sprostała zadaniu, jakim było spotkanie z Emilianą Arango. Różnica klas między zawodniczkami była dość znaczna, co było widoczne już podczas pierwszego seta, kiedy to raszynianka przełamała swoją przeciwniczkę aż dwukrotnie. Podobny scenariusz miał również miejsce przy okazji drugiej odsłony spotkania, skutkiem czego Iga Świątek pokonała kolumbijską tenisistkę wynikiem 2:0 (6:1, 6:2).

Końcowy wynik zdecydowanie nie wskazuje na to, aby polska tenisistka miała jakiekolwiek problemy w wyżej opisywanym starciu. Jednak każdy, kto oglądał ów mecz wie, że Świątek musiała się zmagać z dość nietypowymi warunkami gry.

To mogło wpłynąć na rezultat w meczu Świątek. “To przeszkadza, przeszkadza bardzo”

Na arenie, na której tego dnia przyszło grać Świątek, doszło do dość niecodziennego i bardzo uciążliwego zjawiska. Otóż jedna połowa kortu znajdowała się w “zacienionej strefie” podczas gdy druga była w całości oświetlona przez intensywne promienie słoneczne. Z tego też względu zmieniające co chwilę strony zawodniczki potrzebowały sporo czasu, aby przyzwyczaić się do niezbyt komfortowych warunków.

Głos w sprawie niesprzyjających okoliczności, towarzyszących spotkaniu Świątek z Arango, postanowiła zabrać Paula Kania-Choduń. Na antenie “Eurosportu” była tenisistka pozwoliła sobie spojrzeć na “światłocień” oczyma zawodniczki.

“To przeszkadza, przeszkadza bardzo. Jednym te światłocienie przeszkadzają trochę mniej, innym bardziej. Jeśli masz wady drobne, nosisz soczewki lub okulary, to źle się gra przy takich warunkach. Widzisz piłkę jasną, a ona nagle robi się ciemna. Tracisz ją z oczu – timing jest zaburzony. Na pewno to jest dodatkowy dyskomfort” – tłumaczy Paula Kania-Choduń.

Sama Świątek również nie omieszkała zwrócić uwagi na warunki, które utrudniały jej poprawne funkcjonowanie na korcie. W pomeczowym wywiadzie przyznała, że niektóre piłki kompletnie znikały jej z pola widzenia, a przyzwyczajenie się do takiego stanu rzeczy w żadnym wypadku nie było łatwe.

Na szczęście ten mankament nie wpłynął w znacznym stopniu na grę Świątek, która w tym momencie może już świętować awans do 2. rundy tegorocznego US Open. W niej to 27 sierpnia zmierzy się z notowaną na 66. miejscu w rankingu WTA Suzan Lamens.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 UKwow24