CELEBRITY
Barcelona szaleje w LM, wrota półfinału rozbija taranem. Lewandowski znów katem

Barcelona demoluje Borussię Dortmund. Lewandowski błyszczy, rewanż formalnością FC Barcelona zrobiła ogromny krok w kierunku półfinału Ligi Mistrzów, rozbijając Borussię Dortmund aż 4:0 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym. Bohaterem wieczoru został Robert Lewandowski, który po przerwie dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Duma Katalonii, niepokonana w tym roku kalendarzowym, po raz kolejny potwierdziła swoją dominację, a…
Barcelona demoluje Borussię Dortmund. Lewandowski błyszczy, rewanż formalnością
FC Barcelona zrobiła ogromny krok w kierunku półfinału Ligi Mistrzów, rozbijając Borussię Dortmund aż 4:0 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym. Bohaterem wieczoru został Robert Lewandowski, który po przerwie dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Duma Katalonii, niepokonana w tym roku kalendarzowym, po raz kolejny potwierdziła swoją dominację, a jej znakomita passa z Wojciechem Szczęsnym w bramce trwa w najlepsze – to już 21 mecz bez porażki z polskim golkiperem między słupkami. Rewanż w Dortmundzie wydaje się być jedynie formalnością.
Przedmeczowe przewidywania się sprawdziły. Barcelona miała dominować
Już w zapowiedziach przed spotkaniem bukmacherzy i eksperci byli niemal jednogłośni – Barcelona, grająca na własnym stadionie i znajdująca się w wyśmienitej formie, była faworytem tego starcia. Szczególnym punktem odniesienia była grudniowa potyczka obu drużyn z fazy grupowej, w której Katalończycy wygrali na Signal Iduna Park 3:2. Tym razem oczekiwano jeszcze wyraźniejszej przewagi gospodarzy – i te przewidywania w pełni się potwierdziły.
Szybkie ataki i dominacja od pierwszego gwizdka
Od samego początku Barcelona narzuciła rywalom swój styl gry. Już w pierwszych siedmiu minutach gospodarze dwukrotnie zagrozili bramce Gregora Kobela. Strzały oddali Lamine Yamal i Robert Lewandowski, jednak bramkarz Borussii był wówczas jeszcze czujny i skutecznie interweniował. Mimo to presja “Blaugrany” rosła z minuty na minutę.
Raphinha otwiera wynik po koronkowej akcji
Napór Barcelony przyniósł efekt w 25. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę zgrał głową Inigo Martinez, następnie futbolówkę w stronę bramki skierował młody Pau Cubarsi, a całe zamieszanie zakończył Raphinha, wślizgiem kierując piłkę do siatki niemal z linii bramkowej. Sędzia zdecydował się jeszcze na analizę VAR, podejrzewając pozycję spaloną, jednak powtórki wykluczyły przewinienie, a gol został uznany.
Barcelona nie odpuszcza, choć zwalnia tempo
Po objęciu prowadzenia gospodarze nieco zwolnili, jednak nie oddali inicjatywy. Grając konsekwentnie i cierpliwie, starali się wykorzystywać każdy błąd rywala. Paradoksalnie, najgroźniejszą okazję przed przerwą stworzyli jednak goście. W doliczonym czasie pierwszej połowy Serhou Guirassy, który w grudniowym meczu zdobył dwa gole, posłał piłkę w boczną siatkę. Był to jednak tylko chwilowy przebłysk ofensywy Borussii.
Show Lewandowskiego po przerwie. Dublet Polaka
Druga połowa to już prawdziwy popis Roberta Lewandowskiego. Już na jej początku Barcelona podwyższyła prowadzenie – po świetnym dośrodkowaniu Yamala, Raphinha zgrał piłkę głową, a Lewandowski z bliska sfinalizował akcję, również głową. Była to idealna odpowiedź na wcześniejsze niepowodzenie – w grudniowym starciu z Borussią Polak nie zdołał strzelić gola, teraz jednak nadrobił to z nawiązką.
Na tym nie poprzestał. W 66. minucie Lewandowski po raz kolejny wpisał się na listę strzelców – tym razem popisał się potężnym strzałem bez przyjęcia po precyzyjnym zagraniu Fermina Lopeza. Był to jego 11. gol w obecnej edycji Ligi Mistrzów – w 11. występie – i już 40. trafienie w całym sezonie. Znakomita forma kapitana reprezentacji Polski nie podlega żadnej dyskusji. W 81. minucie opuścił murawę w pełni usatysfakcjonowany, żegnany owacjami kibiców.
Cios kończący – Yamal dobija Borussię
Borussia sprawiała wrażenie drużyny całkowicie pozbawionej nadziei. W końcowej fazie meczu nie była już w stanie stawiać oporu. W 78. minucie czwarty cios zadał Lamine Yamal. Młody talent Barcelony wykończył szybką kontrę, której głównym architektem ponownie był Raphinha – asystując przy trzecim golu tego wieczoru. Końcowy rezultat 4:0 doskonale odzwierciedlał przebieg spotkania.
Wojciech Szczęsny niepokonany – talizman Barcelony
Na uwagę zasługuje również postawa Wojciecha Szczęsnego. Polski bramkarz rozegrał pełne 90 minut i choć nie miał wielu okazji do interwencji, to po raz kolejny zachował czyste konto. Z nim w bramce Barcelona nie przegrała jeszcze ani jednego spotkania w tym roku, a seria niepokonanych meczów z jego udziałem sięga już 21. To statystyka, która robi ogromne wrażenie i tylko potwierdza, jak ważnym ogniwem zespołu jest doświadczony golkiper.