CELEBRITY
Burza w Hiszpanii po tym, co zrobił sędzia w meczu Barcelony. Nie do wiary

Nie minął jeszcze kwadrans meczu FC Barcelona – Girona, a już doszło do wielkiej kontrowersji. Głównym bohaterem stał się… sędzia. Podyktował rzut wolny po faulu na Ferminie Lopezie, ale eksperci spodziewali się, że może zmienić decyzję i wskazać na 11. metr. Akcja działa się na linii pola karnego. Tyle tylko, że po weryfikacji z VAR… arbiter stwierdził, że do przewinienia w ogóle nie doszło, co zdziwiło hiszpańskie media.
W niedzielę FC Barcelona rywalizowała z Gironą. Celem było zwycięstwo, które pozwoli na samodzielne prowadzenie w tabeli La Liga. Od samego początku to drużyna Hansiego Flicka nadawała tempo rywalizacji, naciskała na przeciwników. Ale to nie o jej grze mówiło się najwięcej, a o kontrowersji, do jakiej doszło już w 8. minucie. Jej bohaterem został sędzia.
Zobacz wideo Kto będzie rywalem Cezarego Kuleszy? “Członek zarządu z zarzutami prokuratorskimi”
Kontrowersja w meczu Barcelony. Sędzia nie podyktował karnego. Media w szoku
Barcelona budowała akcję strzelecką. Przy piłce był Fermin Lopez. I nagle Hiszpan padł na murawę po tym, jak był atakowany, a właściwie “podcinany” przez Asprillę w okolicach pola karnego. Arbiter główny pierwotnie podyktował rzut wolny. Ale sytuacji postanowił przyjrzeć się VAR. Istniała więc szansa, że podyktowany zostanie rzut karny. Wydawało się, że jedyną kwestią sporną jest to, czy do nieprzepisowego zagrania doszło w obrębie szesnastki, na linii, czy tuż przed nią.
Ostatecznie do monitora VAR podbiegł sędzia główny i… nie dopatrzył się karnego. Ba, nie dopatrzył się nawet faulu, co wywołało spore kontrowersje. Kibice zaczęli skandować: “wynocha” do rozjemcy spotkania. “Musiał zatem sędzia stwierdzić faul Fermina. Ale jak go znalazł?!” – pisał w relacji meczowej Marcin Jaz ze Sport.pl.
Zszokowany postawą arbitra był też Archivo VAR, hiszpańskojęzyczny profil zajmujący się pracą sędziów na X. Jego zdaniem Barcelonie ewidentnie należał się rzut karny. Przedstawił nawet kilka kadrów, które mają to potwierdzać. “Niezrozumiała interwencja VAR. Asprilla stawia stopę przed strzałem Fermina, wyrzucając go za linię. To jest ’11’. Kluczem do tej akcji jest to, że Asprilla nie próbuje rozgrywać piłki, a uniknąć strzału” – czytamy.
O tym, że Barcelona powinna otrzymać szansę wykonania “11”, przekonany był również Iturralde Gonzalez, analityk, cytowany przez “AS”. – To jest na linii. Asprilla wkłada nogę i powinien być rzut karny. VAR i Pulido Santana orzekli jednak, że to nie był faul i skorygowali decyzję – dziwił się.
Zaskoczeni byli też dziennikarze “Mundo Deportivo”. “Jeżeli fani Barcelony przybyli na mecz swojej drużyny “podpaleni” po tym, jak Gonzalez Fuertes pomógł Realowi Madryt w pojedynku z Leganes, to w pierwszych minutach starcia z Gironą byli jeszcze bardziej wściekli” – pisała redakcja. Opisała szczegółowo, co się wydarzyło, podkreślając, że “ku zaskoczeniu wszystkich” sędzia nie podyktował “11”.
Ba, nawet nie dał piłki Barcelonie. “No cóż, sprawdzamy i nie ma ani karnego, ani faulu. To Fermin dopuścił się wykroczenia. Sztuka była wyjątkowo trudna” – to z kolei opinia “Marki”, która aż tak mocno decyzji sędziego się nie dziwiła. Ostatecznie Barcelona dopięła swego i zdobyła gola w pierwszej połowie, a właściwie zrobił to za nią Ladislav Krejci, trafiając do własnej siatki. W drugiej partii rywale wyrównali. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Barcelony 4:1 – dublet ustrzelił Robert Lewandowski.