Dramat pogromczyni Igi Świątek, nawet nie wyszła na kort. Demony wróciły

Anna Kalinska sukcesy odnosiła już jako nastolatka, bo w 2016 roku wygrała juniorski Australian Open w grze podwójnej. Trzy lata później u boku Viktori Kuzmovej wygrała pierwszy deblowy turniej WTA – w sumie grała w ośmiu finałach, po trzech z nich razem z partnerką schodziła z kortu zwycięska. Jej osiągnięcia w singlu nie są już tak imponujące, ale poprzedni sezon pokazał, że zawodniczka z Moskwy dysponuje olbrzymim potencjałem.

Kalinska dotarła aż do ćwierćfinału Australian Open, w którym przegrała z Qinwen Zheng. Czołowa ósemka wielkoszlemowych zmagań w Melbourne jest jednak i tak jej największym osiągnięciem na turnieju tej rangi. Później zagrała jeszcze w drugiej rundzie Roland Garros, w Wimbledonie przegrała dopiero bój o ćwierćfinał (tak właściwie skreczowała w starciu z Jeleną Rybakiną), a w US Open zagrała w trzeciej rundzie.

Rosjanka po drodze zagrała w dwóch finałach. Najpierw przegrała walkę o trofeum “tysięcznika” w Dubaju z Jasmine Paolini, ale ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i tak mogła wyjechać zadowolona, ponieważ po drodze ograła m.in. Igę Świątek, z którą grała pierwszy raz w karierze. Tym samym ma bilans 1:0 z polską tenisistką.

Anna Kalinska i jej problemy zdrowotne
Później 26-latka w czerwcu szła jak burza przez turniej WTA 500 w Berlinie i w finale przegrała z Jessiką Pegulą. Niewykluczone, że do swojego dorobku dorzuciłaby kolejne udane turnieje, gdyby nie problemy zdrowotne. Z powodu urazu skreczowała nie tylko we wspomnianym meczu z Rybakiną, ale też kilka tygodni później w Toronto.

Minęło kilka miesięcy i wydawało się, że sytuacja Rosjanki już się ustabilizowała. Demony jednak wróciły na początku bieżącego sezonu, a Kalinska skreczowała w pierwszej rundzie turnieju w Adelajdzie, w meczu z Belindą Bencic. Później z kolei wycofała się z Australian Open, a na początku lutego poddała spotkanie półfinałowe przeciwko Ann Li w Singapurze. Szybko, bo na etapie pierwszej rundy, odpadała z turniejów w Dosze i Dubaju, a szansę na powetowanie sobie tych niepowodzeń miała otrzymać w Meridzie. Miała, bo ostatecznie postanowiła się wycofać.

“Kalinska od wczesnych godzin w poniedziałek odczuwała dyskomfort i po wizycie u lekarza podjęła decyzję o wycofaniu się z turnieju” – przekazał “El Universal”.

Kolejnym turniejem, w jakim ma wystąpić 34. zawodniczka światowego rankingu, jest Indian Wells. Na chwilę obecną nie wiadomo jednak, czy Rosjanka będzie w stanie przystąpić do rywalizacji w Stanach Zjednoczonych.

W drabince turnieju głównego w Meridzie zastąpiła ją “szczęśliwa przegrana” Maria Lourdes Carle, która tym samym zagrała z Emillianą Arango. Co ciekawe, Argentynka i Kolumbijka spotkały się wcześniej w… finale kwalifikacji. Zarówno w meczu o awans do turnieju, jak w pierwszej rundzie, górą była Arango. Wygrała 6:2, 6:0 i w kolejnej rundzie zagra z Mayar Sherif albo Franceską Jones.