CELEBRITY
Dramat reprezentacji Polski w meczu o brąz MŚ. Tego nikt się nie spodziewał

Reprezentacja Polski kobiet w koszykówce 3×3 zakończyła swój udział w mistrzostwach świata na czwartym miejscu. Choć apetyty po znakomitym półfinale były ogromne, to w meczu o brąz Biało-Czerwone musiały uznać wyższość zdecydowanie lepiej dysponowanych Kanadyjek, przegrywając aż 9:21. Polki wracają z turnieju bez medalu, ale z historycznym osiągnięciem – po raz pierwszy w dziejach naszej reprezentacji udało się awansować do strefy medalowej światowego czempionatu.
O włos od finału. Heroiczna walka z gospodyniami zakończona dramatem
Już sam półfinał był ogromnym wydarzeniem dla drużyny prowadzonej przez trenera Piotra Renkiela. Polki stanęły do rywalizacji z reprezentacją Mongolii – gospodyniami turnieju, które miały za sobą doping tysięcy kibiców i doskonałą formę przez cały turniej. Starcie było wyrównane, napięcie rosło z każdą minutą, a o wyniku musiała zadecydować dogrywka, bo po regulaminowych dziesięciu minutach na tablicy wyników widniał remis 16:16.
Kiedy Weronika Telenga trafiła rzut na 17:16, wydawało się, że Polki są o krok od największego sukcesu w historii. Niestety, chwilę później rywalki odpowiedziały trafieniem zza łuku, zdobywając decydujące dwa punkty i kończąc mecz wynikiem 18:17. Awans do finału przeszedł Polsce koło nosa, ale mimo porażki, sam występ w półfinale był ogromnym sukcesem i zapisał się w historii polskiej koszykówki 3×3 złotymi zgłoskami.
Mecz o brąz: od początku pod kontrolą Kanady
W spotkaniu o trzecie miejsce rywalkami Biało-Czerwonych były Kanadyjki – drużyna silna fizycznie, bardzo dobrze zorganizowana taktycznie i skuteczna w ataku. Niestety, od pierwszych sekund meczu było widać, że emocjonalne i fizyczne wyczerpanie po półfinale odcisnęło swoje piętno na postawie Polek.
Mecz rozpoczął się od błędu Kanadyjek przy zasłonie, co dawało nadzieję na dobry początek. Ale już chwilę później Kanadyjki zdominowały grę – najpierw skuteczna akcja podkoszowa, potem wykorzystany rzut wolny i błyskawiczne prowadzenie 3:0 już po pierwszej minucie gry. Polki próbowały odpowiedzieć, lecz kolejne rzuty mijały obręcz. Po trafieniu zza łuku przez zawodniczkę z Kanady, przewaga rywalek wzrosła do 5:0, a pierwszy punkt dla Polski padł dopiero po dwóch minutach gry, gdy Telenga przerwała niemoc rzutową.
Totalna dominacja Kanadyjek, Polki bez sił i bez wiary
Niestety, Polki nie były w stanie odwrócić losów spotkania. Kanadyjki grały niemal perfekcyjnie – trafiały z trudnych pozycji, dominowały pod koszem, a jedna z zawodniczek zdobyła efektowny punkt rzutem tyłem do obręczy. Po trzech minutach przewaga wynosiła już 10:1, a Polki miały aż pięć fauli na koncie.
Z minuty na minutę sytuacja Polek stawała się coraz trudniejsza. Na półmetku meczu miały już sześć fauli, co oznaczało, że każde kolejne przewinienie skutkowało rzutami wolnymi dla przeciwniczek. Trener i zawodniczki próbowali reagować, ale jak zauważył komentator TVP Sport Radosław Spiak, “Polki wyglądają na rozbite psychicznie”. Rzeczywiście, widać było ogromne zmęczenie, brak koncentracji i coraz większe frustracje. Drugi punkt padł dopiero w szóstej minucie, po rzucie wolnym Anny Pawłowskiej, a trzeci – po weryfikacji wideo.
Ostatecznie Biało-Czerwone zdobyły 9 punktów, podczas gdy Kanadyjki zdominowały mecz, kończąc go przed czasem zwycięstwem 21:9. Nie było ani jednej chwili, w której Polki mogłyby nawiązać walkę o brąz – rywalki były lepsze w każdym elemencie gry: szybsze, silniejsze, dokładniejsze.
Turniej na wagę nadziei. Polska czwartą drużyną świata
Mimo bolesnego zakończenia, udział Polek w mistrzostwach świata należy ocenić bardzo wysoko. Czwarta lokata na świecie to wynik, który jeszcze niedawno wydawał się poza zasięgiem. Reprezentacja Polski 3×3 kobiet zyskała rozpoznawalność, uznanie i przede wszystkim – doświadczenie, które może zaprocentować w kolejnych imprezach. Pokazały serce, waleczność i umiejętności, które w przyszłości mogą dać jeszcze więcej radości kibicom.
W wielkim finale turnieju zmierzyły się drużyny Mongolii i Holandii. To właśnie między nimi rozstrzygnęła się walka o złoty medal. Polkom pozostaje satysfakcja z historycznego występu i świadomość, że do pełni szczęścia zabrakło zaledwie jednego punktu.