CELEBRITY
Duda usłyszał pytanie od widza i nie wytrzymał. Mocno odpowiedział

Andrzej Duda w ogniu pytań. Widz zadał niewygodne pytanie, prezydent odpowiedział ostro
Spotkania z obywatelami bywają nieprzewidywalne. Choć zazwyczaj organizowane są w sposób kontrolowany, a pytania z sali – filtrowane przez organizatorów – od czasu do czasu pojawiają się momenty, które całkowicie wymykają się spod scenariusza. Tak właśnie było podczas ostatniego wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy w ramach cyklu „Rozmowa z Polską”, transmitowanego na żywo przez jedną ze stacji telewizyjnych.
W pewnym momencie spotkania, gdy wydawało się, że prezydent spokojnie zmierza do końca swojej wypowiedzi, zgłosił się widz z sali, który zadał pytanie o kwestie rozliczeń politycznych oraz kontrowersyjnych decyzji podpisywanych przez głowę państwa. Choć pytanie padło w spokojnym tonie, jego treść była bezpośrednia i – jak się okazało – wyjątkowo drażliwa dla prezydenta.
Pytanie, które wywołało burzę
„Panie Prezydencie, jak Pan spojrzy ludziom w oczy, gdy za kilka lat okaże się, że podpisywał Pan ustawy łamiące konstytucję i wspierał ludzi, którzy niszczyli niezależność sądów i mediów? Czy czuje się Pan współodpowiedzialny za to, co działo się w Polsce w ostatnich latach?” – zapytał starszy mężczyzna, przedstawiający się jako emerytowany nauczyciel historii.
Sala zamilkła. Przez chwilę wydawało się, że prezydent przemilczy pytanie lub odpowie w dyplomatyczny sposób, przerzucając odpowiedzialność na inne organy państwa. Jednak reakcja Andrzeja Dudy była natychmiastowa, emocjonalna i – jak się później okazało – szeroko komentowana w mediach.
Ostra odpowiedź prezydenta
„Proszę pana, ja nie pozwolę na to, żeby ktoś mnie obrażał w biały dzień, zarzucając mi łamanie konstytucji. Ja tę konstytucję przysięgałem przestrzegać i robię to każdego dnia. To, że nie wszystkim podoba się kierunek reform, nie oznacza, że są one nielegalne. Są zgodne z wolą większości parlamentarnej i z potrzebami państwa!” – odpowiedział Duda podniesionym głosem.
W dalszej części wypowiedzi prezydent odniósł się do zarzutów o „niszczenie sądów”, podkreślając, że zmiany w wymiarze sprawiedliwości były konieczne, by „skończyć z bezkarnością sędziowskiej kasty”, jak to określił. Dodał również, że jego podpisy pod ustawami nie wynikały z lojalności wobec partii rządzącej, ale z poczucia obowiązku wobec obywateli, którzy – jego zdaniem – wielokrotnie wyrażali niezadowolenie z działania sądów i prokuratur.
Reakcje sali i prowadzących
Na sali wybuchły oklaski, ale również pojawiły się pojedyncze głosy sprzeciwu. Część widzów doceniła szczerość i zdecydowany ton prezydenta, inni natomiast zaczęli głośno komentować jego słowa, zarzucając mu unikanie odpowiedzialności i brak refleksji nad skutkami reform.
Prowadzący spotkanie dziennikarz próbował złagodzić atmosferę, prosząc o kulturę debaty i przypominając, że spotkanie ma charakter obywatelski, a nie konfrontacyjny. Jednak temat był już odmieniany przez wszystkie przypadki i trafił na czołówki portali informacyjnych jeszcze tego samego wieczora.
Echo w mediach i komentarze polityczne
Reakcja prezydenta spotkała się z błyskawiczną reakcją polityków i komentatorów. Posłowie opozycji zarzucili Andrzejowi Dudzie arogancję i brak gotowości do dialogu. „Jeśli prezydent nie potrafi odpowiedzieć na proste, acz trudne pytanie emeryta, to jak ma reprezentować cały naród?” – pytał lider jednej z opozycyjnych partii.
Z kolei politycy obozu rządzącego bronili prezydenta, mówiąc o „naturalnej reakcji człowieka, który od lat jest niesprawiedliwie atakowany przez media i część elit politycznych”. Jeden z senatorów PiS-u stwierdził wręcz, że „Duda pokazał, że potrafi mówić wprost i nie kluczy jak inni”.
Publicyści podzielili się w ocenach. Jedni uznali odpowiedź prezydenta za zbyt emocjonalną, niegodną urzędu, inni zaś za przejaw autentyczności i odwagi w trudnym momencie. „Z jednej strony mamy polityka, który wreszcie mówi coś bez kalkulacji. Z drugiej – głowę państwa, która powinna panować nad emocjami nawet wtedy, gdy pytanie bywa bolesne” – napisał jeden z komentatorów „Rzeczpospolitej”.