CELEBRITY
Gigantyczna burza na US Open. Rosjanin przemówił, tak się tłumaczy

— W pewnym momencie poprosiłem ich, żeby przestali. Ale nie przestali. Pomyślałem: “Dobra, spróbujmy ich powstrzymać”. Ale oni nie chcieli przestać. No i co z tego? — tłumaczył się Daniił Miedwiediew na konferencji prasowej tuż po przegranym meczu z Benjaminem Bonzim. Nie tylko wynik tego spotkania to ogromna niespodzianka, ale również sam jego przebieg. Do szokujących scen doszło w trakcie pierwszej rundy US Open.
Zacznijmy jednak od początku. Daniił Miedwiediew od samego początku starcia z Benjaminem Bonzim miał spore problemy. W trzecim secie przegrywał 4:5 i Francuz serwował na zwycięstwo. Wtedy jednak na kort zbyt szybko wszedł jeden z fotoreporterów. Sędzia zarządził powtórkę pierwszego serwisu przy piłce meczowej, a to rozwścieczyło Rosjanina, który zaczął podburzać kibiców i zwrócił się do arbitra w ostrych słowach. Ostatecznie to Miedwiediew po tie-breaku wygrał tego seta, a więcej przeczytacie tutaj.
Tuż po meczu Rosjanin był pytany o tę sytuację i tłumaczył się jednoznacznie. — Na pewno byłem rozczarowany. Pomyślałem: “Ma piłkę meczową przy swoim serwisie. Nie udało mi się przełamać go ani razu w całym meczu”. Myślałem, że przegram ten mecz. No i to jest drugi serwis, więc jeśli sędzia nic nie powie, to zaserwuje po raz drugi i prawdopodobnie wygra punkt, a mecz się skończy. On [sędzia] mówi, że to pierwszy serwis, a ja… To, co mówię i robię… W mojej głowie… Chciałem zrobić coś gorszego — zaczął.
— Nie mogłem. Bo są zasady, a ja jestem na korcie tenisowym. Po prostu wyraziłem swoje emocje i niezadowolenie, a potem publiczność zrobiła to, co zrobiła, bez mojej prośby. […] W pewnym momencie poprosiłem ich, żeby przestali. Ale nie przestali. Pomyślałem: “Dobra, spróbujmy ich powstrzymać”. Ale oni nie chcieli przestać. No i co z tego? […] Nie byłem zły na fotografa… To nic specjalnego. Za każdym razem, gdy pomiędzy serwisami słychać dźwięk z trybun, nigdy nie ma drugiego serwisu — kontynuował.