CELEBRITY
Iga Świątek zszokowała świat — samotna, milcząca i wstrząśnięta

Czuję niedosyt, ale walczyłam w tym turnieju i wychodziłam z tarapatów, z których miesiąc temu bym się nie wygrzebała – mówi Iga Świątek. Polka przegrała z Aryną Sabalenką kończąc Roland Garros setem, który Białorusinka nazwała “szokującym”.
Świątek przyszła do sali konferencyjnej już kilkanaście minut po meczu, choć zazwyczaj potrzebuje na to nawet godziny. Usiadła z opuszczoną głową i oczami skrytymi w cieniu czapki z daszkiem. Najpierw była sama. Godzina konferencji wielu zaskoczyła.
-Może to nie jest najlepszy moment, aby spojrzeć na szerszą perspektywę, ale to prawdopodobnie nie był najgorszy turniej, choć oczywiście nie osiągnęłam takiego rezultatu, jaki chciałam – przyznaje. – Czuję niedosyt, ale staram się pamiętać, że jeszcze trzy tygodnie temu nie byłam w stanie zagrać meczu na wysokim poziomie, a w tym turnieju walczyłam do końca, nie odpuszczałam i wychodziłam z tarapatów, z których jeszcze miesiąc temu bym się nie wygrzebała.
Iga Świątek “trafiona, niezatopiona”. Udany turniej po trudnej wiośnie
Polka faktycznie przyleciała do Paryża po trudnej wiośnie. Szczytem jej możliwości w trzech turniejach na kortach ziemnych był jeden półfinał, przegrany w Madrycie z Coco Gauff. 24-latka wygrała na mączce sześć z dziewięciu meczów. To było kosztowne, bo przed imprezą w Paryżu spadła w rankingu WTA na piąte miejsce.
Zmień głośność
Na starcie Roland Garros musiała zostawić za sobą frustrację i smutek. “The Athletic” słusznie zauważył, że od miesięcy więcej mówiło się o tym, co dzieje się w głowie Świątek, a nie w jej tenisie. Dopiero podczas turnieju, wraz z kolejnymi zwycięstwami, ten balans zaczął się zmieniać. “Roland Garros. Le Quotidien” nieprzypadkowo napisał o niej w dniu spotkania z Sabalenką “trafiona, niezatopiona”, skoro “dręczona przez cały sezon wątpliwościami umiała w Paryżu pokazać siłę”.
-Zmieniłam przed tym turniejem nastawienie mentalne. Szybka porażka w Rzymie dała mi więcej czasu oraz perspektywę. Nie myślałam specjalnie o punktach. Wiadomo, że sporo ich straciłam, ale wiem, że tak naprawdę to nic nie znaczy – podkreśla Polka.
Bolesna detronizacja. Świątek wyjaśniła, co wydarzyło się w meczu z Sabalenką
Zwycięski marsz po paryskiej ziemi dobiegł końca w czwartek. Świątek w pojedynku wagi ciężkiej przegrała z Sabalenką 6:7, 6:4, 0:6, seria 26. zwycięstw na Roland Garros dobiegła końca. Liderka rankingu i – co potwierdził półfinałowy mecz – chyba najlepsza dziś tenisistka świata sprowadziła obrończynię tytułu na ziemię. Ostatnią zawodniczką, która wygrała paryski turniej cztery razy z rzędu, była w latach 1920-23 Susanne Lenglen i w najbliższym czasie nikt się do jej rekordu już nie zbliży.