ITF: Katarzyna Kawa kończy turniej w Bukareszcie przegraną ze Słowenką!

Dość zaskakujący tryumf Katarzyny Kawy w dwóch setach nad Argentynką Julią Rierą w pierwszej rundzie bukaresztańskich zmagań spowodował, że do czwartkowego meczu z Tamarą Zidansek (206. WTA) Polka przystępowała w roli faworytki. Przedmeczowe spekulacje o drugim zwycięstwie Kawy na rumuńskiej ziemi jednak się nie sprawdziły i to właśnie Słowenka awansowała do trzeciej rundy.

Dzisiejszy mecz w odróżnieniu od starcia środowego nie rozpoczął się dla Polki pomyślnie, bowiem to ona szybko została dwukrotnie przełamana, podczas gdy jej rywalka świetnie posługiwała się serwisem. Tak mało optymistyczny start sprawił, że Kawa miała do pokonania ciężką drogę ku temu, by odwrócić losy seta. Co prawda próbowała nawiązać równą rywalizację, odrabiając stratę jednego breakpointa, a następnie dokładając gema przy swoim podaniu, aczkolwiek tylko na tyle byłą ją stać. Tamara Zidansek nie pozwoliła już jej na żadne przejawy walki i skończyła premierową odsłonę wynikiem 2:6 po zaledwie 37. minutach gry.

Druga część meczu z początku była o wiele bardziej wyrównana, gdyż obie tenisistki pewnie serwowały i nie pozwalały się przełamywać. Szansę na uzyskanie większej przewagi miała reprezentantka Słowenii po piątym rozdaniu, w którym udało jej się przełamać kryniczankę, aczkolwiek tym razem ona nie dała za wygraną i odpłaciła się tym samym, wyrównując na 3:3. Ciężki wysiłek, który wkładała Katarzyna Kawa, mógł jej przynieść oczekiwany efekt przy ósmym gemie, gdy miała szansę na przełamanie rywalki, a tym samym wyrównanie wyniku seta, aczkolwiek jej nie wykorzystała w związku z czym zaliczka Słowenki uległa powiększeniu. Jak się jednak okazało nie na długo, 32-letnia Polka wówczas ekspresowo wzięła się za niwelowanie strat, co zakończyło się sukcesem i równowagą 5:5. W końcówce starcia to jednak Tamara Zidansek była bezdyskusyjnie lepszą tenisistką i to ona najpierw znów przełamała Kawę, a na koniec wygrała dwunaste rozdanie bez żadnej straty punktowej.