CELEBRITY
Kaczyński i Nawrocki chcą zmienić konstytucję. Mają już konkretny plan

Kaczyński i Nawrocki chcą zmienić konstytucję. Mają już konkretny plan
W polskiej polityce znów wrze. Jarosław Kaczyński oraz nowo zaprzysiężony prezydent Karol Nawrocki zaprezentowali w czwartek projekt zmian w Konstytucji RP, który – jak podkreślają – ma „odpowiadać na nowe wyzwania stojące przed państwem” i „wzmocnić bezpieczeństwo oraz suwerenność Polski”. Zapowiedź ta momentalnie wywołała lawinę komentarzy zarówno wśród polityków opozycji, jak i ekspertów prawa konstytucyjnego.
Oficjalne wystąpienie w Belwederze
Do spotkania z mediami doszło w Sali Kolumnowej Belwederu, gdzie obaj politycy pojawili się ramię w ramię. Kaczyński, jako prezes Prawa i Sprawiedliwości, mówił o konieczności „dostosowania ustawy zasadniczej do realiów XXI wieku”. Nawrocki, który od początku swojej prezydentury zapowiadał, że będzie „strażnikiem polskiej tożsamości i siły państwa”, podkreślał, że zmiany mają mieć „charakter propaństwowy, a nie partyjny”.
– Polska potrzebuje konstytucji, która odpowiada na zagrożenia hybrydowe, presję migracyjną i próby ingerencji zewnętrznych sił w naszą politykę – mówił prezydent Nawrocki. – Chcemy wprowadzić rozwiązania, które uniemożliwią destabilizację władzy wykonawczej w sytuacjach kryzysowych – dodał.
Najważniejsze punkty propozycji
Według ujawnionych założeń, plan zmian obejmuje kilka kluczowych obszarów:
1. Wzmocnienie roli prezydenta w polityce bezpieczeństwa – prezydent miałby zyskać większe uprawnienia w zakresie wydawania decyzji w stanie wyjątkowym oraz w sytuacjach nadzwyczajnych, bez konieczności uzyskiwania natychmiastowej zgody parlamentu.
2. Zmiana w systemie powoływania sędziów Trybunału Konstytucyjnego – nowy model przewiduje, że kandydatów miałby wskazywać prezydent, a zatwierdzać parlament większością 2/3 głosów.
3. Utrudnienie zmiany granic administracyjnych i przekazywania kompetencji na poziom międzynarodowy – każdy taki krok wymagałby przeprowadzenia ogólnokrajowego referendum.
4. Ograniczenie możliwości odwoływania rządu w trakcie kadencji – wprowadzenie tzw. konstruktywnego wotum nieufności, podobnego do niemieckiego modelu, gdzie wskazuje się nowego premiera jeszcze przed obaleniem dotychczasowego.
5. Doprecyzowanie przepisów o stanie wojny i pokoju – w tym wprowadzenie obowiązku konsultacji z Radą Bezpieczeństwa Narodowego w określonych sytuacjach.
Polityczny kontekst
Propozycja zmian pojawia się w momencie, gdy scena polityczna jest mocno spolaryzowana, a relacje między rządem a prezydentem – jak dotąd – są wyjątkowo bliskie. Krytycy zwracają uwagę, że taki projekt może w praktyce skonsolidować władzę w rękach jednej opcji politycznej, jeśli zarówno prezydent, jak i większość parlamentarna wywodzą się z tego samego obozu.
Opozycja od razu zareagowała ostrymi słowami. – To nie jest reforma konstytucji, to próba jej przejęcia – powiedział w Sejmie lider Koalicji Obywatelskiej, Donald Tusk. – Kaczyński i Nawrocki chcą wpisać w ustawę zasadniczą mechanizmy, które pozwolą im rządzić poza demokratyczną kontrolą – dodał.
Lewica również wyraziła sprzeciw, podkreślając, że zmiany w tak fundamentalnym akcie prawnym powinny być poprzedzone szeroką debatą społeczną, a nie ogłaszane „z dnia na dzień” w Belwederze. – To jest zamach na równowagę władz – stwierdziła posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Reakcje ekspertów
Wśród konstytucjonalistów opinie są podzielone. Część z nich dostrzega w propozycji pewne racjonalne elementy, zwłaszcza w zakresie doprecyzowania kompetencji w sytuacjach kryzysowych. – Obecna konstytucja pochodzi z 1997 roku i była pisana w innych realiach geopolitycznych. Dyskusja o jej zmianie jest uzasadniona, pytanie tylko, w jakim kierunku pójdziemy – komentuje prof. Marek Chmaj.
Z kolei dr Anna Rakowska-Trela ostrzega, że proponowane wzmocnienie roli prezydenta w połączeniu z ograniczeniem możliwości odwoływania rządu może zaburzyć system checks and balances. – Demokracja opiera się na równowadze władzy, a nie na jej koncentracji – zaznacza.