Connect with us

CELEBRITY

Kaczyński zobaczył w telefonie wpadkę posła. Potem zarzekał się na swój honor, że nie miał z tym nic wspólnego

Published

on

tania o kulisy partyjnej dyscypliny

Wydarzenia ostatnich dni znów pokazują, jak napięta i pełna niedomówień potrafi być atmosfera wewnątrz jednej z najważniejszych partii politycznych w Polsce. Wszystko zaczęło się od pozornie drobnej, ale medialnie nośnej wpadki jednego z posłów Prawa i Sprawiedliwości, która miała miejsce podczas transmisji z posiedzenia komisji sejmowej. Chodziło o fragment rozmowy, przypadkowo uchwycony przez włączoną kamerę telefonu, w którym padły słowa mogące sugerować nieoficjalne uzgodnienia, naciski lub sprzeczne z oficjalną linią partii działania.

Jak donoszą media, informacja o „wpadce” dotarła do samego Jarosława Kaczyńskiego dosłownie kilka minut po zakończeniu obrad. Według nieoficjalnych relacji świadków, prezes PiS miał natychmiast zareagować, sprawdzając w swoim telefonie nagranie, które już krążyło w mediach społecznościowych. Chwilę później miał – w wąskim gronie współpracowników – zarzekać się „na swój honor”, że nie miał z tą sytuacją nic wspólnego.

Co wydarzyło się naprawdę? Czy była to rzeczywiście spontaniczna wpadka, czy może symptom głębszego problemu w obozie prawicy?

Moment nieuwagi i lawina komentarzy

Wideo, które wywołało burzę, pojawiło się pierwotnie na platformie X (dawniej Twitter), a następnie trafiło do mediów ogólnopolskich. Przedstawia ono posła PiS siedzącego podczas sejmowej komisji i prowadzącego szeptem rozmowę z osobą siedzącą obok. Mikrofon i kamera nie były wyłączone. W rozmowie padły zdania, które media błyskawicznie podchwyciły jako „potencjalnie kompromitujące”.

Szczególnie kontrowersyjny był fragment, w którym poseł – według transkrypcji – mówi:
„Szef nie wie, ale jak się dogadamy, to przepchnie się to bokiem. Ważne, żeby nie iść z tym oficjalnie, bo będą pytania”.

Choć nazwiska „szefa” nie wymieniono, wiele osób wprost zasugerowało, że chodzi o Jarosława Kaczyńskiego. To wystarczyło, by ruszyła fala spekulacji.

Reakcja Kaczyńskiego: „Na mój honor, nie miałem z tym nic wspólnego”

Według doniesień kilku redakcji, które powołują się na źródła wewnątrz PiS, Jarosław Kaczyński miał być zaskoczony zarówno treścią nagrania, jak i jego nagłym rozprzestrzenianiem się. W krótkiej rozmowie z bliskimi współpracownikami miał powiedzieć, że „nie wiedział o żadnych nieformalnych ustaleniach” i że „nie zamierza firmować żadnych zagrywek za kulisami”.

„Na mój honor, nie miałem z tym nic wspólnego” – miał powtórzyć dwukrotnie.

Jeden z członków partii, który prosił o anonimowość, przyznał, że Kaczyński był wyraźnie zdenerwowany:
– To nie pierwszy raz, gdy jakiś poseł robi coś na własną rękę, a potem cała partia musi się tłumaczyć. Prezes nie toleruje samowolki, zwłaszcza jeśli ma to wyglądać jak cyniczna gra – powiedział.

PiS wobec własnych ludzi – czy partia traci kontrolę?

Choć partia oficjalnie nie skomentowała szczegółowo sprawy, wewnętrzne napięcia zaczęły być coraz bardziej widoczne. W kuluarach mówi się o tym, że „grupa młodszych posłów” coraz częściej działa na własną rękę, próbując „ugrać coś dla siebie”, zanim dojdzie do zmian pokoleniowych w partii.

To nie pierwszy przypadek, gdy działania szeregowego posła wywołują publiczne oburzenie i zmuszają kierownictwo do interwencji. Tym razem jednak sytuacja dotknęła bezpośrednio prezesa partii, który musiał publicznie się dystansować – mimo że jego nazwisko wprost nie padło.

– Kiedyś prezes był jedynym źródłem decyzji. Dziś niektórzy zaczynają działać w szarej strefie partii. To objaw słabnięcia dyscypliny – ocenia jeden z byłych członków PiS, obecnie komentator polityczny.

Media, polityka i technologia – groźna mieszanka

Nie bez znaczenia jest również kontekst technologiczny całego zdarzenia. Coraz częściej politycy padają ofiarą własnych smartfonów – nie wyciszone mikrofony, przypadkowe transmisje na żywo, włączone kamery. W epoce, w której każdy może nagrać i natychmiast udostępnić materiał do sieci, wystarczy jedno zdanie, by wybuchł kryzys.

W tym przypadku materiał trafił do sieci niemal natychmiast – co sugeruje, że ktoś z sali mógł celowo lub przypadkowo nagrać fragment rozmowy. Trudno ocenić, czy był to przeciek kontrolowany, czy całkowity przypadek.

Jedno jest pewne: dla PiS-u to kolejny dowód, że każdy moment nieuwagi może stać się medialną bombą.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 UKwow24