CELEBRITY
Kłopoty Szymona Hołowni. “Coraz częściej słychać, że powinien sobie darować”

panii wyborczej. Pozostaje pytanie, czy to ma sens? Coraz częściej słychać bowiem, zwłaszcza od polityków PSL, że Hołownia powinien sobie tę kampanię podarować.
Miejsce Szymona Hołowni w sondażach jest z tygodnia na tydzień coraz słabsze. Marszałek Sejmu wyraźnie traci w badaniach opinii publicznej. Do niedawna zajmował zazwyczaj trzecie miejsce, obecnie jest to miejsce czwarte — wyprzedza go Sławomir Mentzen. Niektórzy śmieją się, że za chwilę dogonią go Adrian Zandberg czy Magdalena Biejat. A to byłaby już dla marszałka tragedia.
Szymon Hołownia nie złożył dotąd wymaganych podpisów, choć oczywiście ma na to czas, gdyż nie zamknięto jeszcze rejestracji kandydatów. Jednak wszystko, co słyszymy z Polskiego Stronnictwa Ludowego czy z Polski 2050, wskazuje, że z podpisami wcale nie idzie tym partiom dobrze. PSL uzbierało do tej pory niewiele ponad 120 tys. Polska 2050 podobno ma drugie tyle. Przypomnijmy, wymagane jest złożenie minimum 100 tys.
Oznacza to, że Hołownia może złożyć w Państwowej Komisji Wyborczej około ćwierć miliona podpisów pod własną kandydaturą. Tymczasem Sławomir Mentzen, który zarejestrował swoją kandydaturę jako pierwszy, złożył właśnie 250 tys. podpisów. W przypadku Trzeciej Drogi mamy zatem długie zbieranie, a małe efekty. Podobnie jest z pieniędzmi na kampanię. PSL bowiem środków na kampanię Szymona Hołowni dać po prostu nie chce. W tej sprawie buntują się partyjne doły.
Wszystko to sprawia, że Trzecia Droga zaczyna mieć bardzo poważny kłopot. Do tej pory układ ten funkcjonował, ale obecnie zaczyna się sypać. Prawdopodobnie zaraz po wyborach prezydenckich dojdzie do poważnej rozmowy między Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem a Szymonem Hołownią i Trzecia Droga przestanie istnieć. Nasi rozmówcy przekazują nam, że o ile liderzy dogadują się ze sobą, to doły partyjne już właściwie tylko na siebie “warczą”.