CELEBRITY
Lech Wałęsa ostrzega przed potencjalnymi skutkami wyborów prezydenckich. Czy Polska stoi na krawędzi społecznego wybuchu

Lech Wałęsa ostrzega przed potencjalnymi skutkami wyborów prezydenckich. Czy Polska stoi na krawędzi społecznego wybuchu
Lech Wałęsa oświadczył w Radiu Zet, że w najbliższych wyborach prezydenckich zagłosuje na Rafała Trzaskowskiego. Były przywódca “Solidarności” stwierdził jednocześnie, że obawia się oszustw wyborczych i skrytykował Karola Nawrockiego. — To jest człowiek bardzo niebezpieczny, karierowicz — zaznaczył. Były prezydent odniósł się także do początku prezydentury Donalda Trumpa, wskazał sposób walki z Rosją i skrytykował populizm i demagogię klasy politycznej.
Lech Wałęsa stwierdził, że w najbliższych wyborach prezydenckich zagłosuje na kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego. — Zdeklarowałem się na prezydenta Warszawy, bo w mojej ocenie jest najlepiej pasujący na te czasy. (…) Wie, o co chodzi, szuka porozumień, zna się też trochę na zagranicy, więc ma na dziś wszystkie elementy, które potrzebne są Polsce, on je reprezentuje i będzie realizował — uzasadnił wybór były prezydent w Radiu Zet.
— Nie ma na tym świecie ideałów, ale wybieramy między tym, co jest możliwe do wyboru — dodał.
Legendarny przywódca Solidarności stwierdził jednocześnie, że ma obawy, czy prezydent Warszawy wygra głosowanie. — Boję się oszustw różnego typu. Oni są zdecydowani, bronią się przed rozliczeniami. Jedyne wyjście to wygrać wybory — podkreślił.
— Jest masa możliwości. Oni je znają, przygotowali te procesy wyborcze wcześniej, a ta grupa ich nie pozmieniała. Trzeba bardzo mocno uważać — wyjaśnił.
Dopytywany o możliwe zwycięstwo Karola Nawrockiego gość Beaty Lubeckiej stwierdził, że jako prezydent mógłby on bronić przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości przed wymiarem sprawiedliwości. Zdaniem byłego prezydenta wygrana kandydata PiS będzie “zła dla Polski”.
— Jeżeli Rafał Trzaskowski przegra, grozi nam wojna domowa. (…) Wolę ostrzegać rodaków, jak to są poważne i niebezpieczne sprawy — ocenił Lech Wałęsa.