CELEBRITY
Na Putina czekał prezent od Trumpa i crème brûlée na deser! Świat mówi o kompromitacji

Skandal na Alasce! W hotelowej drukarce w Anchorage znaleziono dokumenty z pieczęciami Departamentu Stanu USA, opisujące kulisy szczytu Donalda Trumpa i Władimira Putina. Jak ujawnił serwis NPR, Amerykanie planowali wystawny lunch, dokładny scenariusz powitania, a nawet prezent dla rosyjskiego przywódcy, biurkową statuetkę bielika amerykańskiego. Światowe media mówią o kompromitacji i „amatorszczyźnie” dyplomacji Trumpa.
W hotelowej drukarce w Anchorage znaleziono dokumenty Departamentu Stanu USA dotyczące szczytu Trump–Putin (NPR).
Papiery ujawniały harmonogram spotkania, numery urzędników i szczegóły planowanego lunchu.
Dokumenty wskazywały, że Trump chciał wręczyć Putinowi biurkową statuetkę bielika amerykańskiego, symbolu USA.
Eksperci ocenili sprawę jako kompromitację i dowód „amatorszczyzny” w dyplomacji.
Dokumenty w drukarce hotelu w Anchorage
Według NPR, ośmiostronicowy pakiet dokumentów został znaleziony w business center luksusowego hotelu Captain Cook w Anchorage, zaledwie kilkanaście minut od miejsca, gdzie odbywał się szczyt Trump–Putin. Zawierał m.in. szczegółowy plan logistyczny spotkania, numery telefonów amerykańskich urzędników i zapisy fonetyczne rosyjskich nazwisk. Jak podkreślał Washington Examiner, dokumenty ujawniały dane wrażliwe, co stanowi poważne naruszenie procedur bezpieczeństwa.
Liderzy doceniają wysiłki Trumpa, a media mówią o klęsce amatorskiej dyplomacji
Lunch dla Putina i… crème brûlée
Serwis The Daily Beast opisał dokładnie zawartość papierów, znalazło się tam menu specjalnego lunchu „na cześć jego ekscelencji Władimira Putina”. Trump planował ugościć rosyjskiego przywódcę m.in. filetem mignon, halibutem olimpia i crème brûlée na deser.
Choć lunch ostatecznie się nie odbył, eksperci zwrócili uwagę na stylizację na „państwowe uhonorowanie” Putina, co w obliczu wojny w Ukrainie wywołało falę krytyki.
American Bald Eagle Desk Statue”
Największe poruszenie wywołał jednak fragment o planowanym prezencie. Jak podaje Forbes, Trump chciał wręczyć Putinowi biurkową statuetkę z wizerunkiem bielika amerykańskiego, symbolu USA. Media uznały to za gest wysoce symboliczny, ale także za dyplomatyczny faux pas, bo podarunek bardziej uwiarygadniał rosyjskiego przywódcę, niż służył interesom Zachodu.
Kompromitacja i „amatorszczyzna”
Komentatorzy nie zostawili na tej sytuacji suchej nitki. The Daily Beast pisał o „najgłupszej wpadce dyplomatycznej”, a prof. Jon Michaels z UCLA mówił o „rażącej niekompetencji i braku profesjonalizmu w obchodzeniu się z tajnymi dokumentami”.
AP News dodała, że samo spotkanie w takiej formule było już „sukcesem wizerunkowym Rosji”, niezależnie od ustaleń.