CELEBRITY
Najnowszy atak świadczy o kłopotach Putina z zabezpieczeniem własnej przestrzeni lotniczej. Szczegóły poniżej ➡️

gicznych instalacji wojskowych.
Atak, który został początkowo zatuszowany przez rosyjskie media państwowe, został później potwierdzony przez samego rzecznika Kremla. „Rosja padła ofiarą prowokacyjnego aktu sabotażu lotniczego. Zostaną wyciągnięte konsekwencje” – powiedział Dmitrij Pieskow podczas krótkiego wystąpienia.
Eksperci ds. bezpieczeństwa lotniczego są zgodni – atak pokazuje słabości w rosyjskim systemie obrony przestrzeni powietrznej, który do tej pory uważano za jeden z najbardziej rozbudowanych na świecie. „Jeżeli kilkanaście dronów może przelecieć setki kilometrów przez terytorium Rosji i nikt ich nie zestrzeli – to znaczy, że mamy do czynienia z ogromną luką w rosyjskiej obronie” – powiedział płk Anatolij S., były doradca Ministerstwa Obrony.
Co ważne, niektóre z dronów miały podobno za zadanie nie tylko dokonać zniszczeń, ale też zbierać dane. Niepotwierdzone informacje wskazują, że kilka z nich wróciło na terytorium Ukrainy z cennymi nagraniami i pomiarami.
Ukraińskie władze nie przyznały się bezpośrednio do ataku, ale prezydent Wołodymyr Zełenski opublikował na platformie X (dawniej Twitter) jednozdaniowe oświadczenie: „Niebo nad agresorem nie będzie już bezpieczne”.
Wewnątrz Rosji pojawiają się coraz większe głosy niezadowolenia – nawet wśród elit. Anonimowy urzędnik z Dumy powiedział dziennikowi „Nowaja Rossija”: „Ludzie zaczynają zadawać pytania. Jak to możliwe, że nasze miasta są bezbronne, a państwo przeznacza miliardy na propagandę i wojnę?”
Analitycy twierdzą, że ostatni incydent może być sygnałem nadchodzących większych zmian. „Putin po raz pierwszy nie kontroluje wszystkiego. Wojna, którą sam rozpętał, wraca do niego – tym razem dosłownie, nad jego głową” – powiedziała znana rosyjska politolożka, Irina Zacharowa.
Choć Rosja zapewnia, że jej systemy zostaną „wzmocnione w trybie natychmiastowym”, to eksperci podkreślają: naprawienie takiej dziury w obronie wymaga czasu – a tego Kreml może mieć coraz mniej.