CELEBRITY
Polacy wpadli w dołek. I to wystarczyło. Zryw w końcówce to za mało

Niestety to koniec EuroBasketu dla polskich koszykarzy. Polacy przez większość meczu z Turkami byli zdecydowanie słabsi w niemal wszystkich elementach gry. Na parkiecie błyszczał zwłaszcza gwiazdor z NBA Aleperen Sengun, który został piątym koszykarzem w historii EuroBasketu z “triple-double”. Przeciwnicy przez większość starcia potrafili wyłączyć z gry dwóch najlepszych Biało-Czerwonych Jordana Lyoda i Mateusza Ponitkę, którzy pokazali się z najlepszej strony dopiero w końcówce.
Przed ćwierćfinałem trudno było odmówić którejś z drużyn szans awansu — nie tylko z tego powodu, że na tegorocznym EuroBaskecie było wiele sensacji. Zaglądając w ranking FIBA, można było dojść do wniosku, że faworytami są Polacy, sklasyfikowani o 10 pozycji wyżej. W rzeczywistości drużyna Turków jest jednak bardzo niedoceniana przez oficjalne notowanie i pokazała to już podczas dotychczasowych meczów w Rydze. W fazie grupowej wygrali wszystkie pięć spotkań, ogrywając między inny wiceliderów rankingu Serbów oraz silnych Łotyszy. W 1/8 finału rozprawili się ze Szwedami.
Co więcej, Turcy mają również większe doświadczenie międzynarodowe, bowiem w większości grają w silnej krajowej lidze. Ich mocne strony na pewno zna kapitan kadry i najlepszy koszykarz Biało-Czerwonych Mateusz Ponitka, który na co dzień występuje w Bahcesehirze Koleji. Największą gwiazdą rywali jest grający w NBA Alperen Sengun, a w najlepszej lidze świata gra również Bona z Philadelphia 76ers. W pierwszych minutach meczu przeciwników zaskoczył jednak inny zawodnik.