CELEBRITY
Powrót w wielkim stylu! Na taką Igę Świątek czekaliśmy. Jest jeden kłopot

Nie było niespodzianki, bo być jej, po prostu, nie mogło. Iga Świątek pewnie pokonała w drugiej rundzie turnieju WTA 1000 w Montrealu Hanyu Guo 6:3, 6:1 Chińska kwalifikantka, która przed meczem była skazywana na pożarcie, nie miała argumentów, aby zagrozić trzeciej rakiecie świata. I to nawet pomimo tego, że Polka, szczególnie na początku, kiedy miała sporo problemów z serwisem, nie zagrała na swoim najwyższym poziomie. Teraz przed 24-latką kolejne wyzwanie — doświadczona Rosjanka lub zawodniczka, którą na początku aktualnie trwającego sezonu rozbiła w niecałą godzinę!
Od początku kanadyjskiej rywalizacji było wiadomo, że rozstawiona z nr 2 raszynianka zacznie tegoroczne zmagania od drugiej rundy. Wszystko wskazywało na to, że zmierzy się w niej z Julią Putincewą, ale faworyzowana Kazaszka, zajmująca 46. pozycję w rankingu WTA, sensacyjnie przegrała z Chinką plasująca się na 259. miejscu. Tym samym to zawodniczka z Państwa Środka została pierwszą przeciwniczką byłej liderki światowego zestawienia.
I już w pierwszej partii meczu, który z powodu przedłużającego się starcia Ludmiły Samsonowej z Naomi Osaką oraz opadów deszczu rozpoczął się z blisko dwugodzinnym opóźnieniem, mogła zagrozić faworytce przy jej podaniu. Duża w tym jednak zasługa Polki, która popełniła aż trzy podwójne błędy serwisowe. Pomimo tego Świątek wyszła z opresji i wygrała gem otwarcia. Chwilę później udało jej się przełamać Chinkę, a następnie wygrać pewnie własne podanie i po nieco ponad kwadransie gry wygrywała już 3:0.