CELEBRITY
Świątek nagle dostała pytanie o ojca. Natychmiastowa reakcja

Iga Świątek awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA 500 w Seulu! Polka udanie rozpoczęła azjatycką część sezonu, pokonując w stolicy Korei Południowej Soranę Cirsteę 6:3, 6:2. Rumunka próbowała stawić jej opór i momentami zmuszała do większego wysiłku, jednak na dłuższą metę nie była w stanie zatrzymać liderki światowego rankingu. Po meczu Świątek podsumowała swój występ, a ku zaskoczeniu wielu otrzymała także pytanie o… swojego ojca.
Uraz nie zatrzymał Igi
Jeszcze przed rozpoczęciem turnieju w Seulu pojawiały się wątpliwości, czy Świątek w ogóle wystąpi. W trakcie US Open zmagała się bowiem z problemem ze stopą. Ostatecznie zdecydowała się na wyjazd do Korei Południowej i, jak się okazało, była jedyną tenisistką z czołowej dziesiątki rankingu WTA, która pojawiła się w tym turnieju. Jako rozstawiona z numerem 1 od początku była główną faworytką imprezy.
Cirstea spróbowała, ale nie dała rady
Polka rozpoczęła rywalizację od 1/8 finału, gdyż w pierwszej rundzie miała wolny los. Jej przeciwniczką była doświadczona Sorana Cirstea, która wcześniej pewnie ograła Anastazję Zacharową. Mimo to bilans bezpośrednich starć z Igą mówił sam za siebie – Rumunka jeszcze nigdy nie wygrała z Polką.
W pierwszym secie Świątek musiała się nieco napracować. Przy prowadzeniu 5:1 miała trzy piłki setowe, ale rywalka zdołała się obronić i nawet odrobić jedno przełamanie. Liderka rankingu natychmiast odpowiedziała jednak własnym „breakiem”, zamykając partię wynikiem 6:3. W drugiej odsłonie spotkania tylko raz znalazła się w opałach – przy stanie 2:4 Cirstea miała trzy szanse na przełamanie. Świątek wyszła z opresji, a chwilę później przejęła pełną kontrolę nad meczem, wygrywając 6:2.
Seul wyjątkowy dla rodziny Świątek
Po zwycięstwie Iga podkreślała, że musiała szybko zaaklimatyzować się do nowych warunków gry. – Czuję się świetnie, dziękuję za wasze wsparcie. Warunki są zupełnie inne niż podczas mojego ostatniego turnieju, ale cieszę się, że tak szybko się przystosowałam. Bardzo podoba mi się tutaj, zwłaszcza kiedy nie pada deszcz – mówiła z uśmiechem.
Dziennikarze zapytali ją również o jej ojca, Tomasza Świątka, który w 1988 roku startował właśnie w Seulu podczas igrzysk olimpijskich i zajął siódme miejsce w wioślarskiej czwórce podwójnej. – Tata wiele razy opowiadał mi i mojej siostrze o tamtym doświadczeniu, to był szczyt jego kariery. Teraz ja mogę odkrywać to miasto i grać na obiektach olimpijskich. Jestem zaskoczona, jak mocno Seul pielęgnuje olimpijskie tradycje. To niesamowite uczucie, bo igrzyska to najważniejsze zawody na świecie. Może za rok tata przyjedzie tutaj razem ze mną – przyznała Polka.