CELEBRITY
Swiatek rozbiła rywalkę, tak zaczął się marsz na pamiętnym US Open. Oddała ledwie trzy gemy

Iga Świątek w 2022 roku wygrała US Open. Dla Polki był to historyczny sukces – po raz pierwszy udało jej się wygrać turniej wielkoszlemowy na innej nawierzchni niż jej ulubiona mączka. Widać było gołym okiem, że zawodniczka głodna jest sukcesów na w kolejnych turniejach tej rangi. W pierwszej rundzie US Open w 2022 roku grała z wyjątkową rywalką. Pokazała wtedy prawdziwą moc.
Wtedy o jej przeciwniczce nie było jeszcze wtedy tak głośno. Chodzi o bardzo lubianą w Polsce Jasmine Paolini. Znano ją raczej jako bardzo dobrą deblistkę, choć starała się pokazywać, że ma smykałkę również do singlowych występów. Już w I rundzie US Open trafiła jednak na przeciwniczkę, z którą do teraz ani razu jeszcze nie wygrała.
Iga Świątek zaliczyła wielki triumf na US Open
Świątek w 2022 roku miała za sobą wygrane już w kilku turniejach i spory apetyt na więcej. Zwyciężyła wtedy w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i w Paryżu, gdzie na kortach Rolanda Garrosa pokonała w finale Coco Gauff. Potem widać było, że polską tenisistkę dopadło zmęczenie i niewielu nastawiało się na jej triumf podczas US Open.
Polka zadziwiła jednak wszystkich i ostatecznie sięgnęła po trofeum. Jej triumfalny marsz rozpoczął się od rywalki, która wówczas nie sprawiła jej większych trudności, a ostatnio była jej rywalką w finale turnieju w Cincinnati. Od tamtego czasu długą drogę przeszła także Jasmine Paolini.
Iga Świątek gładko pokonała Jasmine Paolini
30 sierpnia 2022 roku Iga Świątek stanęła na korcie Louisa Armstronga i zmierzyła się na nim ze wschodzącą, choć starszą od niej, gwiazdą debla, Jasmine Paolini. Włoszka nie stawiała w czasie spotkania jednak zaciętego oporu i gładko uległa Świątek, ugrywając w meczu jedynie trzy gemy. Spotkanie zakończyło się wynikiem 6:3, 6:0.
Świątek miała wtedy jeszcze nad czym pracować. Jej pierwszy serwis nie był najlepszy – drugie podanie okazało się dla niej, według statystyk, o wiele korzystniejsze. Nie popełniła jednak w tym meczu żadnego podwójnego błędu i zdobyła ponad połowę więcej punktów z returnu niż jej rywalka. Okazało się, że Polka dopiero się rozkręcała, co pokazała w następnych spotkaniach, w których trafiła na bardzo trudne rywalki, w tym Jessicę Pegulę, Arynę Sabalenkę czy Ons Jabeur w wielkim finale. Każdą z nich udało jej się jednak pokonać.