CELEBRITY
Szymon Hołownia otwarcie o tece wicepremiera dla jego ugrupowania

Szymon Hołownia potwierdza tezy powtarzane przez działaczy Polski 2050. “Bez wicepremiera dla jego partii Koalicja może stanąć pod znakiem zapytania” — wynika z oświadczenia odchodzącego marszałka Sejmu. Jak wprowadzenie nowego wymagania do umowy koalicyjnej z 2023 r. tłumaczy sam Hołownia? Głównie rozrostem ambicji, czyli mądrością etapu.
— Jeżeli wszystkie bezpieczniki w Koalicji, o których rozmawiamy, będą zapewnione, poprzez nominację Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz na stanowisko wicepremiera, co rekomenduje nasza rada krajowa (więcej TUTAJ), (oraz — red.) otwarcie (koalicji — red.) na wicemarszałka dla Polski 2050 tak, żeby była równowaga, no bo jeżeli lewica ma mieć marszałka, wicepremiera, no to my też nie możemy zostać z samymi ministrami […], bo oznaczałoby to zaburzenie równowagi, to 13 listopada złożę rezygnację, ze skutkiem na 19 listopada — deklarował we wtorek 7 października Szymon Hołownia.
To bardzo wyraźna nowelizacja warunków umowy koalicyjnej. Pełczyńska-Nałęcz po raz pierwszy poinformowała o niej otwarcie po radzie krajowej 27 września, tym razem Szymon Hołownia po raz pierwszy wprost zagroził rozwiązaniem koalicji w razie niespełnienia warunku nominacyjnego.
Nie było obietnicy teczki wicepremiera dla Polski 2050
Różnica polega głównie na tym, że dotąd Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz o tece wicepremier mówiła tak, jakby warunek ten od początku znajdował się w umowie koalicyjnej. Jednak w niej nie znajduje się nic, ponad funkcję marszałka dla samego Hołowni (od 13 listopada 2023 r. do 13 listopada 2025 r.) i wicemarszałka dla formacji już po zakończeniu przez Hołownię sprawowania funkcji marszałkowskiej. Ta druga część się zgadza, a funkcję, zgodnie z zapowiedzią, chce przejąć Szymon Hołownia, mimo starania się o stanowisko Wysokiego Komisarza ds. Migracji przy ONZ.