“To głupota”. Norweg zareagował na decyzję FIS

Po mistrzostwach świata w Trondheim pięciu Norwegów – Marius Lindvik, Johann Andre Forfang, Robert Johansson, Kristoffer Eriksen Sundal oraz Robin Pedersen – zostało zawieszonych w związku z oskarżeniami o manipulację kombinezonami. Nie mogli startować już do końca Pucharu Świata.

1 kwietnia FIS poinformował, że zawieszenie dla wspomnianej piątki zostało zniesione. Norwegowie mogą przygotowywać się do nowego sezonu, biorąc udział w treningach organizowanych przez krajowy związek. Nie oznacza to jednak końca ich kłopotów, gdyż wciąż toczy się śledztwo prowadzone przez Biuro Etyki i Zgodności FIS.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: “Nie płacz, kochana”. Podolski spełnił marzenie młodej fanki

W rozmowie z serwisem gd.no do całej sprawy odniósł się Johansson. 35-latek przekonywał, że jest niewinny i nigdy nie uczestniczył w oszustwach związanych z kombinezonami. W ostrych słowach skrytykował też FIS.

Obecnie chcę to po prostu skończyć. Na tym mogę się skupić. Mam nadzieję, że FIS zrozumie, że to głupota. Nikomu tego nie życzę – mówił.
Johansson dowodził, że kara nałożona przez FIS miała dla niego również poważne konsekwencje finansowe. W końcówce sezonu udało mu się wywalczyć miejsce w kadrze na marcowe konkursy Pucharu Świata. Zdążył jednak tylko wziąć udział w treningu na skoczni w Oslo, zanim zapadła decyzja o jego zawieszeniu.

Patrząc na historię, ostatnie tygodnie sezonu zawsze były dla mnie opłacalne. Między innymi dlatego walczyłem od Japonii po USA, żeby załapać się na końcówkę sezonu. Wywalczyłem sobie to miejsce, a skończyłem w pociągu z Asker do Lillehammer, niczego nie rozumiejąc. Zostałem z niczym. Teraz żyję z oszczędności – mówił.
Dodajmy, że w marcu Norweski Związek Narciarski wynajął prawników, którzy mają bronić interesów zawieszonych zawodników. Johanssona reprezentuje kancelaria Alver z Lillehammer. Jej przedstawiciele przekonywali, że zawieszenie 35-latka przez FIS było bezprawne.