CELEBRITY
“To na pewno szansa dla młodszych outsiderów” – Świątek

Polska nastolatka Iga Świątek szybko zyskuje rozgłos na światowym tourze WTA. Utalentowana praworęczna tenisistka z Warszawy zamierza zajść daleko w tegorocznym US Open, który rozpocznie się 31 sierpnia 2020 roku w Nowym Jorku.
Po zwycięstwie w juniorskim French Open w 2018 roku obecna 51. rakieta świata dotarła do czwartej rundy Australian Open na początku tego roku. Teraz chce ponownie zaprezentować się z jak najlepszej strony na twardej nawierzchni w USTA Billie Jean King National Tennis Center we Flushing Meadows.
Oto, co 19-letnia zawodniczka miała do powiedzenia przed pierwszym od stycznia turniejem wielkoszlemowym:
Pół roku czekania – to całkiem długo. Czy tęskniłaś za tenisem?
Oczywiście! Jestem już w Nowym Jorku i muszę przyznać, że od razu czuję się inaczej. Latem zagrałam kilka meczów pokazowych w Szwajcarii i Czechach, ale to nie to samo. Poziom stresu i emocji jest zupełnie inny. Poza tym cudownie było znów polecieć gdzieś dalej – jesteśmy do tego przyzwyczajeni, bo całe nasze życie to nieustanne podróże. Bardzo mi tego brakowało przez ostatnie sześć miesięcy.
Mówisz o „innym poziomie stresu”. Jak sobie z tym radzisz?
Najlepsze, co można zrobić, to wyjść na kort i skupić się na swojej pracy – to sprawdzony sposób na pozbycie się stresu. Poza kortem jest inaczej, bo w końcu wraca poważna rywalizacja. Starałam się jak najlepiej przygotować, ale dopiero pierwsze mecze pokażą, jak to wygląda w praktyce. Będę musiała na nowo przyzwyczaić się do gry na najwyższym poziomie.
Czy organizatorzy US Open stanęli na wysokości zadania w tych trudnych czasach?
Organizacja jest bez zarzutu. Do tej pory wszystko działa sprawnie i czujemy się bezpiecznie. Zarówno przełożony turniej Western & Southern Open w Cincinnati, jak i US Open odbywają się na tych samych kortach we Flushing Meadows. To oznacza, że przez cztery tygodnie będziemy przebywać w jednym miejscu. Cała społeczność tenisowa – zawodnicy, trenerzy i personel – mieszka w zamkniętych hotelach, z których możemy wychodzić jedynie na korty i z powrotem. Hotele są wynajęte wyłącznie przez amerykańską federację USTA. Korty zostały specjalnie przygotowane, aby zawodnicy mogli zachować odpowiedni dystans, a odległości między stolikami w stołówce przekraczają dwa metry. Poza tym na trybunach nie ma żadnych kibiców, co zupełnie zmienia atmosferę. Zazwyczaj zatłoczone przestrzenie są teraz puste, więc mamy więcej miejsc, gdzie możemy na chwilę odpocząć. Jesteśmy pod wrażeniem, że udało się tak dobrze zorganizować wszystko dla tylu osób.
Czy przez cztery tygodnie w hotelu nie będziesz się nudzić?
Organizatorzy zadbali także o to. Jest duża strefa relaksu i rozrywki z ping-pongiem i grami arcade – a nawet wirtualnym polem golfowym. Można się tam zgubić na godzinę i nawet nie zauważyć upływu czasu. Dodatkowym udogodnieniem jest centrum regeneracji, które zazwyczaj znajduje się tylko na kortach, a teraz zostało przeniesione do hotelu. Mamy wszystko pod ręką.
Ile osób zabrałaś ze sobą na US Open?
Mogłam zabrać cały mój zespół, czyli trenera (Piotr Sierzputowski), psycholożkę sportową (Daria Abramowicz) i trenera przygotowania fizycznego (Maciej Ryszczuk). Limit dla każdego zawodnika wynosił trzy osoby. To dokładnie ten sam skład, który zwykle towarzyszy mi na turniejach wielkoszlemowych, więc jestem w komfortowej sytuacji. Na kortach obowiązują jednak surowsze zasady – tylko główny trener ma dostęp do szatni i strefy zawodników, a pozostali członkowie zespołu muszą pozostawać w większej odległości.
W Pradze pokonałaś Karolínę Plíškovą, aktualnie trzecią rakietę świata, która będzie najwyżej rozstawioną zawodniczką na US Open. Czy takie zwycięstwo, nawet w meczu towarzyskim, może dodać pewności siebie i być cenną lekcją?
Dla mnie było to przede wszystkim potwierdzenie, że solidnie przepracowałam okres przygotowawczy. Byłam skuteczna na korcie i osiągnęłam swój cel. Mecz przypominał grę o wysoką stawkę i był dobrym sprawdzianem przed powrotem do touru WTA i turniejów wielkoszlemowych. Ale nie zapominajmy, że mecze przygotowawcze nie mówią wszystkiego – na przykład nie wiemy, na jakim etapie przygotowań do sezonu była wtedy Karolina.
Podczas jednego z meczów w Pradze, przeciwko Denisze Hindovej, zagrałaś niesamowity punkt, który zachwycił kibiców w internecie. Naprawdę trenowałaś ten trick shot przez dwa lata?
Mniej więcej (śmiech). Trener Piotr daje mi dużą swobodę na treningach, więc ćwiczymy różne triki – częściowo dla zabawy, a częściowo po to, aby urozmaicić treningi. W końcu nadszedł czas, żeby pokazać coś z tego repertuaru, ale to jeszcze nie koniec! Mam w zanadrzu kilka innych sztuczek, więc warto śledzić moje mecze.
Aż siedem zawodniczek z czołowej dziesiątki WTA nie wystąpi na US Open. Czy traktujesz to jako swoją szansę na dobry wynik?