CELEBRITY
„Złożony protest”➡️➡️

Po prawie trzech latach wojny w Ukrainie protesty polskich rolników otwierają społeczne i polityczne pęknięcia w niegdyś niezachwianym sojuszu. Dzielą się oni historiami o podejrzanych transakcjach na granicy. Powszechne są plotki o przemytach, wątpliwej pomocy humanitarnej i pobłażliwych inspekcjach. W tej mgle informacyjnej łatwiej jest o dezinformację — niektóre z nich mogą być wzmacniane przez kanały prowadzące wprost na Kreml.
Historia, którą nam sprzedano, była taka, że musieliśmy pomóc Ukrainie, że musieliśmy zabrać ich żywność, aby mieli pieniądze na wojnę … to było kłamstwo. Ta walka nie jest dla biednych Ukraińców — jest dla wielkich korporacji i zachodniego kapitału — narzeka Jan Wardęga, rolnik z pobliskiej Żurawicy, chwytając kij wędkarski zamieniony na maszt.
Nie jesteśmy przeciwko Ukraińcom. Pomogliśmy im na początku, zakwaterowaliśmy ich, nakarmiliśmy. Ale nie możemy być ofiarami oligarchów, którzy czerpią zyski z chaosu — mówi Roman Kondrów, krępy mężczyzna z brodą, który przewodzi protestowi w Medyce. — Nie skończyliśmy jeszcze walczyć — dodaje.