CELEBRITY
Znów zapaliła się czerwona lampka. Świątek wciąż powtarza ten błąd.

Znów zapaliła się czerwona lampka. Świątek wciąż powtarza ten błąd.
Wyciąganie wniosków z 20-minutowej gry treningowej Igi Świątek z Mirrą Andriejewą przed turniejem WTA 500 w Stuttgarcie byłoby sporym nadużyciem. Jednocześnie nie można przejść obojętnie obok powtarzających się obrazków, które wplątały Polkę w kryzys ostatnich miesięcy. O tym alarmują nie tylko kibice, eksperci, lecz także legendy dyscypliny. – W kółko powtarza to samo i nie chce tego zmieniać – grzmi m.in. Rennae Stubbs.
Iga Świątek wkracza na korty ziemne, aby przerwać serię niekorzystnych wyników. Polka na finał w cyklu WTA Tour czeka już dziesięć miesięcy – od ubiegłorocznego Roland Garros – i spróbuje tego dokonać w Stuttgarcie w imprezie rangi WTA 500.
Wiceliderka rankingu nie zdecydowała się na występ w kwalifikacjach do finałów Billie Jean King Cup w Radomiu, więc czasu na odpoczynek i reset po Sunshine Double – o czym sama wspominała – miała dość sporo. W Stuttgarcie jest od kilku dni. Jej oficjalne treningi na głównej arenie zmagań mogliśmy obserwować za sprawą transmisji organizatorów na YouTube.
Wyciąganie wniosków z treningu to błąd, ale czerwona lampka znów się zapala
Szczególne zainteresowanie budził niedzielny trening z Mirrą Andriejewą. 17-letnia Rosjanka w ostatnim czasie pokonała Polkę dwukrotnie: w Dubaju oraz Indian Wells. Uwagę kibiców i ekspertów zwróciło zwłaszcza ostatnie 20 minut ćwiczeń, gdy zawodniczki rozegrały kilka treningowych gemów. Poziom gry naszej tenisistki nie był najwyższy, lecz wyciąganie z tego jakichkolwiek wniosków byłoby dość absurdalne. Martwić może jednak to, z czym Świątek od dłuższego czasu ma problem i nie widać na tym polu poprawy.