CELEBRITY
120 dni i koniec! Taneczny powrót Szeremety. Sędziowie nie mieli złudzeń
Triumfalny powrót Julii Szeremety na ring – bokserski popis w Lublinie! Po 120 dniach przerwy od boksu, srebrna medalistka igrzysk olimpijskich w Paryżu, Julia Szeremeta, powróciła na ring, by na gali PZB Suzuki Boxing Night 32 w Lublinie zmierzyć się z dwukrotną mistrzynią Niemiec Leną Marie Buechner. Starcie okazało się jednostronnym widowiskiem, które zapadnie w…
Po 120 dniach przerwy od boksu, srebrna medalistka igrzysk olimpijskich w Paryżu, Julia Szeremeta, powróciła na ring, by na gali PZB Suzuki Boxing Night 32 w Lublinie zmierzyć się z dwukrotną mistrzynią Niemiec Leną Marie Buechner. Starcie okazało się jednostronnym widowiskiem, które zapadnie w pamięć kibiców na długo.
Plan na zwycięstwo
Jeszcze przed walką Julia Szeremeta z właściwą sobie pewnością i uśmiechem opowiedziała o swoim planie na to starcie.
– Idealny plan to taki, w którym wchodzę w tanecznym rytmie, daję dobry pojedynek i wychodzę z uniesioną ręką. Taki jest cel, taki jest plan. Taktyka? Jeszcze nieznana – mówiła z uśmiechem młoda pięściarka.
Była to pierwsza walka Polki od pamiętnych igrzysk olimpijskich w Paryżu, gdzie zdobyła srebrny medal, zapisując się na kartach historii polskiego boksu.
Taneczny i pewny powrót na ring
Zapowiedzi przedwalkowe spełniły się w stu procentach. Julia Szeremeta wkroczyła na ring w rytm kultowego utworu “Zamki na piasku” zespołu Lady Pank. Na twarzy 21-letniej pięściarki malowała się radość – śpiewała, podskakiwała, emanowała pewnością siebie.
A w ringu? Tam przypominała legendarną dewizę Muhammada Alego – “Lata jak motyl, żądli jak pszczoła”. Zmienność pozycji, szybkie kombinacje ciosów i sprytne uniki – to wszystko czyniło ją nieuchwytną dla Leny Marie Buechner.
Już pierwsza runda pokazała, że Polka jest w świetnej formie, mimo długiej przerwy od walk. Szeremeta zdominowała rywalkę, precyzyjnie obijając jej tułów oraz głowę.
Kontynuacja dominacji
W drugiej rundzie Polka jeszcze bardziej podkręciła tempo. Ekspert TVP Sport, Maciej Miszkiń, zauważył, że Szeremeta jest wyjątkowo niebezpieczna, gdy tylko złapie swój rytm. I właśnie wtedy była w swoim żywiole. Buechner próbowała się bronić, jednak precyzyjne ciosy proste Julii raz za razem trafiały w twarz niemieckiej zawodniczki. Gong kończący drugą rundę uratował Buechner przed pierwszym liczeniem.
Niemka w trzeciej rundzie potrzebowała cudu, aby odwrócić losy tego pojedynku. Jednak Szeremeta, mimo że nieco zwolniła tempo, kontrolowała wydarzenia w ringu. Znakomicie wykorzystywała swoją przewagę szybkości i techniki, co uniemożliwiło Niemce podjęcie skutecznej ofensywy.