CELEBRITY
Pierwszy set dla Aryny Sabalenki, ale co się działo potem. Zacięta batalia na US Open
Aryna Sabalenka nie miała większych problemów z przejściem pierwszych rund tegorocznego US Open, ale w trzeciej batalii pojawiły się już pierwsze schody dla faworytki nowojorskich zmagań. Musiała odrabiać stratę seta w pojedynku z Jekateriną Aleksandrową po tym, jak rywalka zdominowała Białorusinkę na starcie meczu. Tenisistka z Mińska zareagowała jednak doskonale i w gładkim stylu wygrała dwie kolejne partie.
Wydawało się, że w 1/8 finału na wiceliderkę rankingu WTA czeka łatwiejsza przeciwniczka. Elise Mertens nie posiada takich atutów ofensywnych jak Jekaterina Aleksandrowa, by móc zdominować Białorusinkę. Reprezentantka Belgii bazuje przede wszystkim na regularności. Musiała zatem liczyć głównie na to, że dzięki posyłaniu jak największej liczby piłek na drugą stronę siatki sprawi problemy świetnie prezentującej się w ostatnich kilkunastu dniach Sabalence.
Już sam fakt, że 28-latka znalazła się na tym etapie turnieju, stanowił pewne zaskoczenie. W trzeciej rundzie pokonała faworyzowaną z tej części drabinki Madison Keys 6:7(5), 7:5, 6:4 po blisko trzygodzinnej batalii. Miała zatem prawo odczuwać również większe zmęczenie turniejem, gdyż spędziła więcej czasu na korcie od Aryny.
Tym razem bez straty seta. Aryna Sabalenka melduje się w ćwierćfinale US Open
Od początku spotkania Sabalenka weszła na wysoki poziom, wywierała presję returnem na przeciwniczce. Od stanu 40-15 dla Mertens doprowadziła do równowagi, ale na tym nie poprzestała. Wygrała także dwie kolejne akcje i przełamała już na starcie. W następnym gemie Elise miała dwie okazje na powrotne przełamanie, ale w kluczowych momentach świetnie zafunkcjonował serwis Białorusinki. Dzięki temu zdołała podwyższyć prowadzenie na 2:0 i przejąć kontrolę nad wydarzeniami.