CELEBRITY
Polska “jedynka” zagrała dwie godziny przed Swiatek. Demolka, 6:0 w 22 minuty

Od miesiąca Katarzyna Kawa przebywa na terenie Meksyku. Najpierw Polka rywalizowała w turnieju WTA 125 w Cancun. Tam dotarła do ćwierćfinału w singlu i półfinału w deblu. Później przeniosła się do Meridy, by wystartować w kwalifikacjach do imprezy rangi “500”. Zmagania w eliminacjach zakończyła na pierwszej rundzie, przegrywając z Emilianą Arango. Reprezentantka Kolumbii sprawiła później sensację, docierając aż do… finału całego turnieju. Uległa w nim 0:6, 0:6 w starciu z Emmą Navarro.
Wracając do tenisistki z Krynicy-Zdroju, 32-latka walczyła podczas obu zmagań z różnymi problemami zdrowotnymi. W Cancun dokuczał jej ból w okolicach prawego barku, a w Meridzie mierzyła się z dolegliwościami przy lewej łydce. Kawa miała kilka dni na regenerację przed kolejnymi zmaganiami w Meksyku. Następnym turniejem dla Katarzyny okazała się impreza rangi ITF W50 w Chihuahua. W ten sposób zamierzała zainaugurować swoje starty na mączce, która w przeszłości bardzo jej służyła.
Nasza reprezentantka, notowana obecnie na 221. miejscu w rankingu WTA, została rozstawiona z “1”. Na “dzień dobry” trafiła na 23-letnią Anę Karen Guadianę Campos, plasującą się na 1129. pozycji. Zawodniczka gospodarzy dostała się do głównej drabinki przez eliminacje. W pierwszej fazie miała wolny los, a potem pokonała swoją rodaczkę – Ximenę Gutierrez Garcię 6:2, 6:1. Kawa była oczywiście wyraźną faworytką do awansu do 1/8 finału.
Katarzyna Kawa awansowała do drugiej rundy ITF W50 w Chihuahua
Początek spotkania został całkowicie zdominowany przez tenisistkę klubu BKT Advantage Bielsko-Biała. Jedyny moment w pierwszym secie, w którym reprezentantka Meksyku zaczepiła się na grę, miał miejsce w czwartym gemie. Wówczas zawodniczka gospodarzy miała nawet piłkę przy swoim podaniu na wywalczenie premierowego “oczka”. Ostatecznie Katarzyna zgarnęła jednak trzy akcje z rzędu i podwyższyła prowadzenie do stanu 4:0. Później oddała rywalce już tylko jeden punkt do końca partii, w której triumfowała 6:0 po zaledwie 22 minutach gry.
Po przerwie toaletowej zobaczyliśmy nieco inny obraz pojedynku. Na starcie drugiej odsłony Ana wypracowała sobie nawet break pointa. Kawa wyszła z opresji, a później poszła za ciosem i zbudowała sobie prowadzenie 3:0. Podczas czwartego gema miała już 30-15 przy podaniu przeciwniczki, ale do kolejnego przełamania nie doszło. Ostatnie trzy akcje tego rozdania trafiły na konto Meksykanki.
23-latka nabrała wiatru w żagle i zaczęła toczyć wyrównaną walkę z naszą reprezentantką. W piątym gemie, mimo kilku okazji na 4:1 dla Katarzyny, doszło do powrotnego breaka przy czwartej szansie zawodniczki gospodarzy. Zrobiło się ciekawie, w trakcie kolejnego rozdania Campos miała nawet piłkę na 3:3. Od tego momentu Polka odzyskała jednak kontrolę nad wydarzeniami. Rywalka, chociaż nie poddawała się i nadal toczyła zaciętą walkę, nie zdobyła już ani jednego “oczka” do końca pojedynku. Ostatecznie Kawa triumfowała 6:0, 6:2 i zameldowała się w drugiej rundzie ITF W50 w Chihuahua.