CELEBRITY
Atakował Świątek w mediach, dziś spotkał go bolesny koniec. Miał łzy w oczach

Iga Świątek pod koniec poprzedniego sezonu przeżyła jedne z najgorszych chwil w dotychczasowej karierze. To właśnie wtedy wyszło na jaw, że jeden z testów antydopingowych Polki dał wynik pozytywny. W organizmie raszynianki wykryto wtedy zakazaną trimetazydynę. Nie obyło się bez zawieszenia, na szczęście tylko miesięcznego, ponieważ podopieczna Wima Fissetta udowodniła swoją niewinność. Z brakiem surowej…
Iga Świątek pod koniec poprzedniego sezonu przeżyła jedne z najgorszych chwil w dotychczasowej karierze. To właśnie wtedy wyszło na jaw, że jeden z testów antydopingowych Polki dał wynik pozytywny. W organizmie raszynianki wykryto wtedy zakazaną trimetazydynę. Nie obyło się bez zawieszenia, na szczęście tylko miesięcznego, ponieważ podopieczna Wima Fissetta udowodniła swoją niewinność. Z brakiem surowej kary nie mogła pogodzić się jednak część tenisowego środowiska. A w tym gronie znalazł się Nick Kyrgios.
“Nasz sport jest ugotowany” – napisał początkowo Australijczyk w serwisie X. “Wymówką, której wszyscy możemy użyć, jest to, że nie wiedzieliśmy. Po prostu nie wiedzieliśmy. Profesjonaliści na najwyższym poziomie sportu mogą teraz po prostu powiedzieć “nie wiedzieliśmy” – dodał w późniejszym czasie. Następnie oberwało się też na przykład Jannikowi Sinnerowi. “Cały szacunek pójdzie w zapomnienie. Zamienię to w absolutny rozgardiasz. I zrobię wszystko, żeby wygrać” – odgrażał się Włochowi.
Nick Kyrgios znów przegrał z kontuzją. W tym roku nie wygrał choćby jednego meczu
Do ich bezpośredniej konfrontacji szybko jednak nie dojdzie. Reprezentant Italii odbębnia trzymiesięczne zawieszenie po tym, gdy poszedł na ugodę z WADA. 29-latek natomiast zalicza nieudany powrót po długiej przerwie. W każdym rozegranym dotychczas turnieju kontrowersyjny gracz odpadał w pierwszej rundzie. Brisbane? Porażka z Giovannim Mpetshi Perricardem. Podczas Australian Open pokonał go z kolei Jacob Fearnley. Nick Kyrgios liczył na przełamanie w Indian Wells. Nic z tego, znów o sobie dał znać uraz nadgarstka.
Skandalista kreczował w drugim secie, przy stanie 7:6 (7), 3:0 dla Boticia Van De Zandschulpa. Gwiazdor był załamany. W pewnym momencie usiadł na swojej ławce i po prostu zalał się łzami. “Ramy czasowe zawodów w Miami nie są idealne. Miałem tam jednak zagrać, więc zobaczę w jakim stanie będzie mój nadgarstek” – powiedział kilkanaście minut później na łamach “ESPN”. “Ale jeśli nie uda się w Miami, to będę patrzył dalej w przyszłość. Nie mogę ciągle oglądać się za siebie i być rozczarowanym” – uzupełnił wypowiedź tenisista.