Connect with us

CELEBRITY

10 minuta i koniec dyplomacji. Iga Świątek odarta ze złudzeń. “Na litość Boga”

Published

on

A następnie kontynuował swój wywód pod hasłem “gra podwójna”, bo miał tutaj także na myśli częstszego miksta z Hubertem Hurkaczem, czy wielkoszlemowe wyzwania w parze z Janem Zielińskim: – Ja tego nie rozumiem. Będę to powtarzał z uporem maniaka pewnie do końca kariery Igi, iż nie rozumiem, dlaczego ona tego debla nie gra. Nie mówię, że ma grać na każdym turnieju, ale jakby zagrała w dwóch czy trzech turniejach Wielkiego Szlema lub raz na kwartał, to naprawdę nic by się nie stało. To by tylko w naturalny sposób wzbogaciło jej tenis i być może dzięki temu znalazłaby klucz do wygrywania meczów, gdy mecz robi się na żyletki. I wtedy wyciągnęłaby tą tajną broń – argumentował.

Gdy drugi z prowadzących skonstatował, że w gruncie rzeczy nie za bardzo kiedy jest czas, by przygotować tą tajną broń, przetrenować ją i przetestować w warunkach bojowych, Wolfke zdecydowanie zaprotestował.

– Tu całkowicie się nie zgadzam. Przetestować można ją w meczu 6:0, 6:2 z Dajaną Jastremską i 6:0, 6:2 z Caroliną Garcią. Tylko kosztem tych bajgli, oczywiście. Ja tego nie rozumiem. Sam gram w tenisa i wiem, czy kończy się lekceważenie przeciwnika przy wyniku 5:0 i 40:15, nie należy tego robić, ale na litość Boga. To jest zawodowa tenisistka, więc jeśli prowadzi 5:0 i ma wszystko pod kontrolą, to dlaczego nie zagrać drop shota? Dlaczego nie pójść do siatki? Dlaczego nie spróbować zagrać czegoś innego, właśnie sprawdzić w boju coś, czego można uczyć się na treningach? Moim zdaniem Iga tego nie musi się uczyć, ona to umie, tylko coś ją blokuje w wykorzystywaniu tego na korcie – wyjaśnił.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 UKwow24