CELEBRITY
Swiatek w poważnych tarapatach. Fatalna decyzja? Radwańska do tej pory milczy

Mija właśnie sześć miesięcy od decyzji Igi Świątek o zmianie trenera. Miejsce Tomasza Wiktorowskiego zajął Wim Fissette. To miało pozwolić najlepszej polskiej tenisistce uczynić kolejny krok w tenisowym rozwoju.
Z tego zamysłu na razie niewiele jednak wychodzi. A nie brakuje głosów, że Światek wykonała krok, ale wstecz. Pod szkoleniową opieką Belga rozegrała do tej pory 10 turniejów. Liczba tytułów – zero. Liczba finałów – zero.
Świątek czeka na pierwszy triumf w tym sezonie. Stuttgart kolejną szansą na przełamanie
– Nie wiem, czy to ma jakieś większe znaczenie, ale Iga nigdy wcześniej nie pracowała z zagranicznym trenerem. Oboje znają co prawda angielski, ale to jest jednak trochę inna forma komunikacji – W rozmowie z “Faktem” zwraca uwagę Paweł Ostrowski, były trener Marty Domachowskiej i Angelique Kerber.
Trudno jednak zakładać, by u podstaw ostatnich niepowodzeń raszynianki leżały kłopoty komunikacyjne. Coraz śmielej stawiana jest diagnoza, że problem Igi leży w sferze mentalnej. Ale czy to właściwy trop? Ostrowski skłania się ku nieco innej teorii.
– Niektórzy mówią, że potrzebne są zmiany, bo pod kierunkiem Tomka Wiktorowskiego Iga grała toporny tenis, oparty na fizyczności i bombardowaniu z głębi kortu. Może i grała, tyle że taki styl jej odpowiadał. Jest zgodny z jej naturą – mówi rozmówca “Faktu”.
– Belg próbuje teraz coś zmienić, ale trzeba to robić z ogromnym wyczuciem, bo można przedobrzyć – dodaje. – Pamiętamy, jak swojego czasu Martina Navratilova próbowała przestawić Agnieszkę Radwańską na bardziej ofensywne granie i skończyło się to spektakularną katastrofą. Za to po powrocie do znanych sobie schematów “Isia” wygrała WTA Finals w Singapurze.
Radwańska publicznie nigdy jednak nie skarżyła się na współpracę z Navratilovą.
Tenis w wykonaniu Świątek nie stał się w ostatnim półroczu bardziej finezyjny. Nadal jest oparty na walorach siłowych. Z tą różnicą, że rzadziej przekłada się na ostatnią zwycięską piłkę.
Sezon wkracza właśnie na korty ziemne, gdzie Iga od zawsze jest dla rywalek najgroźniejsza. Jeśli w najbliższych tygodniach nie nastąpi renesansu wiceliderki światowego rankingu, będziemy mówili już o potężnym kryzysie. Fissette z pewnością ma tego pełną świadomość.