CELEBRITY
Koniec pewnej ery? Świątek rezygnuje po ogłoszeniu trzyletniego zawieszenia .

Koniec pewnej ery? Świątek rezygnuje po ogłoszeniu trzyletniego zawieszenia .
12 sierpnia 2024 roku od Igi Świątek pobrano próbkę moczu, w której wykryto śladowe stężenie trimetazydyny [TMZ], substancji zabronionej. Wynosiło ono 0,05 ng/ml (50 pg/ml). Próbka została pobrana dzień przed startem turnieju w Cincinnati, w którym Polka dotarła do ćwierćfinału.
Informacja o wykryciu substancji, a także o automatycznym zawieszeniu, dotarła do Polki 12 września. Następnego dnia Świątek przekazała, że nie zagra w turnieju w Seulu, a później okazało się, że przerwa sukcesywnie się wydłużała. Aż do teraz nie były znane jednak powody tej decyzji.
Jak się okazuje, droga Świątek do udowodnienia niewinności była niezwykle skomplikowana. Początkowo ona i jej sztab nie wiedzieli, w jaki sposób mogło dojść do przyjęcia zakazanej substancji. Okazało się, że w noc poprzedzającą badanie Polka nie mogła zasnąć i około 3 w nocy zażyła lek z melatoniną, który z rekomendacji lekarza zażywała od jakiegoś czasu. Badania wykazały, że cała partia, z której pochodził zastosowany wówczas przez tenisistkę lek, została fabrycznie zanieczyszczona trimetazydyną.
Cały proces trwał jednak na tyle długo, że Polka musiała wycofać się z kolejnych turniejów, choć jak informuje Sport.pl, cały czas miała nadzieję na udział w nich i kilkukrotnie przebukowywała bilety lotnicze.
Zbadanie leku przyjmowanego przez Świątek nie było końcem batalii o prawo ponownego dopuszczenia do gry. Polka wielokrotnie składała wyjaśnienia. Miało to miejsce nawet w trakcie Billie Jean King Cup, a przesłuchanie miało trwać aż trzy godziny.
Co więcej, Polka udała się do Francji, by przeprowadzić badania antydopingowe z włosa, gdyż to właśnie w nich ślady dopingu utrzymują się najdłużej. Test nie wykazał jednak obecności zabronionych substancji.
Sama tenisistka przyznała, że do czasu otrzymania informacji o wynikach kontroli antydopingowej, nie zdawała sobie nawet sprawy z istnienia takiego środka jak trimetazydyna. Kiedy przyczyna takich wyników została odkryta, Świątek chciała ostrzec inne tenisistki, które mogły stosować lek, jednak do zakończenia postępowania nie mogła wypowiadać się na ten temat.
Wiele osób decyzję dotyczącą wiceliderki światowego rankingu porównywało także do kary nałożonej na czeską tenisistkę Nikolę Bartunkovą. Została ona zawieszona na sześć miesięcy, ponieważ TMZ znalazła się w jej organizmie za pośrednictwem suplementu, w którego przypadku występuje wyższe ryzyko zanieczyszczenia i zawodnik powinien być świadomy ryzyka wynikającego z suplementacji.
“Kluczowe z perspektywy formalnej oraz wymiaru decyzji ITIA jest zrozumienie, że źródłem zanieczyszczenia vide wykrycia substancji w próbce moczu jest środek uznawany za LEK, a nie suplement, ponieważ leki z natury rzeczy podlegają surowszym wymogom/restrykcjom, co automatycznie wpływa na obniżenie ryzyka przyjęcia niedozwolonej substancji” – przekazano w komunikacie zespołu polskiej tenisistki.