CELEBRITY
Gortat nie wytrzymał. Mówi wprost: “To jest przeciwieństwo patriotyzmu”

– Szczerze, nie potrafiłbym uciec z kraju jako obywatel tego państwa, a potem wrócić po wojnie i udawać, że jestem patriotą. No, k***a, nie umiałbym – powiedział bez ogródek Marcin Gortat w podcaście “WojewódzkiKędzierski”. Były koszykarz poruszył temat wojny w Ukrainie, otwarcie krytykując mężczyzn, którzy – jego zdaniem – mając siłę i możliwości, by pomóc swojej ojczyźnie, zdecydowali się jednak na ucieczkę. – To jest zaprzeczenie patriotyzmu – grzmiał były reprezentant Polski.
Gortat, jeden z najwybitniejszych polskich koszykarzy, mimo zakończenia kariery, nie znika z przestrzeni medialnej. Często wypowiada się nie tylko o sporcie, ale również o polityce i sprawach społecznych. Otwarcie wspierał Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich, a wynik osiągnięty przez Grzegorza Brauna nazwał szokującym. – Jeżeli masz mój numer telefonu i zagłosowałeś na pana Brauna, to wykasuj mój numer, nie dzwoń i nie pisz do mnie – mówił wtedy bez wahania.
W ostatniej rozmowie na łamach podcastu “WojewódzkiKędzierski” Gortat nie przebierał w słowach, komentując postawy niektórych obywateli Ukrainy. Opowiedział o swoich doświadczeniach z terenów bliskich frontowi, a jego wypowiedzi były szczególnie ostre wobec tych, którzy – jak twierdzi – zamiast bronić swojego kraju, wybrali wygodne życie na emigracji.
Prowadzący Kuba Wojewódzki wspomniał o Ukraińcach poruszających się luksusowymi autami po Warszawie. Zapytał Gortata wprost, kim są ci ludzie. – To jest zaprzeczenie patriotyzmu – odpowiedział były sportowiec. W dalszej części rozmowy nie ukrywał oburzenia. – Rozumiem gniew Polaków wobec takich – nie da się tego inaczej nazwać – debili. Jeżeli ktoś przyjeżdża do obcego kraju i przestrzega jego zasad, to jeszcze można to zrozumieć. Ale jeżeli ktoś zachowuje się niegodnie, to – moim zdaniem – powinna przyjechać komisja, zabrać gościa i odesłać na front, żeby sprawa się wyjaśniła – mówił stanowczo.
Podkreślił przy tym, że nie każdy zachowuje się w ten sposób i że jego słowa nie dotyczą wszystkich Ukraińców. – Mówię tylko za siebie – zaznaczył. – Gdyby wojna dotknęła mojego kraju, wywiózłbym dziecko i żonę w bezpieczne miejsce, ale sam wróciłbym, by pomóc. Nieważne, czy byłbym w okopach, w logistyce, czy obierałbym ziemniaki – każda para rąk się liczy – dodał.
Na koniec Gortat jeszcze raz podkreślił, że nie byłby w stanie spojrzeć sobie w twarz, gdyby uciekł z Polski podczas wojny, a po latach wracał, udając patriotę. – Nie potrafiłbym. Po tym wszystkim, co zrobiłem w życiu, nie mógłbym tak postąpić. I nie mógłbym sobie wmówić, że jestem kimś wyjątkowym tylko dlatego, że przeżyłem – zakończył emocjonalnie.
Choć Gortat znany jest z ostrych wypowiedzi, w tej sprawie był szczególnie bezkompromisowy. Zaznaczył, że nie chodzi mu o ogólną krytykę uchodźców, ale o konkretne postawy osób, które – jak mówi – nadużywają gościnności i uciekają przed odpowiedzialnością wobec swojego kraju. Tymczasem wojna w Ukrainie trwa już trzeci rok i nic nie wskazuje na jej szybki koniec.