Connect with us

CELEBRITY

Grbić błyskawicznie wezwał go na ratunek. Wystarczyło, że powiedział słowo

Published

on

Jedno słowo wystarczyło, by hala w Chicago eksplodowała radością. Po dramatycznym meczu z Kanadą w Lidze Narodów, wygranym przez Polaków 3:2, Artur Szalpuk zwrócił się do kibiców po polsku, a reakcja była natychmiastowa – wiwaty, oklaski i entuzjazm, który trudno było powstrzymać. Przyjmujący znów nie zawiódł, ale mimo kolejnego solidnego występu, jego marzenie o wyjeździe na wrześniowe mistrzostwa świata wciąż pozostaje mało realne. I nie chodzi tu o formę, a o brutalną siatkarską rzeczywistość – przeogromną konkurencję na jego pozycji.

Grbić wzywa Szalpuka – i znów się nie zawiódł

Mecz z Kanadą był prawdziwą huśtawką emocji. Polacy przegrywali już 0:2, a drugi set przegrali aż 14:25. Wtedy trener Nikola Grbić sięgnął po Artura Szalpuka, który po raz kolejny pokazał, że potrafi odmienić losy spotkania. Wspólnie z Kamilem Semeniukiem poprowadził Biało-Czerwonych do triumfu. Ten pierwszy zakończył mecz z 18 punktami, tylko trzema mniej niż Semeniuk. To właśnie ta dwójka była też najjaśniejszymi postaciami w poprzednim starciu z Włochami.

„Powinienem to powiedzieć po polsku?” – i zaczęła się burza oklasków

Po meczu, podczas rozmowy z dziennikarką Volleyball World, Szalpuk został poproszony o kilka słów dla kibiców, którzy tłumnie przybyli na trybuny. – Powinienem to powiedzieć po polsku? – zapytał z uśmiechem. Gdy tylko zaczął mówić w ojczystym języku, hala wypełniła się radosnym wrzaskiem.

– Byliście niesamowici i to dzięki wam wróciliśmy do gry. Dziękujemy bardzo. Słyszałem, że jutro będzie was jeszcze więcej, więc zróbmy superatmosferę. Do zobaczenia! – powiedział siatkarz.

Z rezerwowego do lidera – Szalpuk w cieniu większych nazwisk

30-letni Szalpuk nie od dziś pokazuje, że potrafi być podporą drużyny. Świetnie pamiętamy jego błysk z mistrzostw świata w 2018 roku, gdzie był jedną z gwiazd złotej reprezentacji. Później jednak jego rola w kadrze stopniowo malała. Trenerzy tacy jak Vital Heynen, a teraz także Nikola Grbić, wykorzystywali go głównie w początkowych fazach sezonu, często rezygnując z jego usług przed najważniejszymi turniejami.

Nie inaczej wygląda to teraz. Choć Szalpuk wyróżnia się w rozgrywkach Ligi Narodów, realne szanse na to, że pojedzie na mistrzostwa świata, są niewielkie. W Spale trenują już największe gwiazdy – Wilfredo Leon, Tomasz Fornal, Bartosz Bednorz czy Aleksander Śliwka. Grbić dysponuje ogromnym bogactwem na pozycji przyjmującego i nie kryje, że ma twardy orzech do zgryzienia. A jak pokazał przykład igrzysk olimpijskich, nawet Bednorz – będący bardzo blisko składu – ostatecznie został pominięty.

Debiut Gierżota i jego gorzki smak

W starciu z Kanadą Grbić postawił w wyjściowym składzie na Michała Gierżota – młodego zawodnika, który długo czekał na swoją szansę w kadrze. Przez kontuzje nie mógł zadebiutować wcześniej, mimo że był powoływany. Teraz wreszcie się udało, ale występ z Kanadą był dla niego trudny – słabe przyjęcie i niski procent skutecznych ataków sprawiły, że został zmieniony już w pierwszym secie.

Zastąpił go właśnie Szalpuk – człowiek od zadań specjalnych, który znów nie zawiódł.

Dlaczego Szalpuk wciąż ma pod górkę?

Choć imponuje w ofensywie, największym mankamentem Szalpuka jest przyjęcie, co w porównaniu do bardziej wszechstronnych graczy wypada niekorzystnie. Semeniuk czy Śliwka prezentują się pod tym względem znacznie lepiej. A u Grbicia kluczowe jest zbalansowanie ataku i defensywy.

Nie sposób też nie wspomnieć o aspekcie mentalnym. Aleksander Śliwka to nie tylko solidny zawodnik, ale także ważna postać w szatni – przez wielu wskazywany jako przyszły kapitan reprezentacji. Trener Serb ceni takich ludzi wyjątkowo wysoko.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 UKwow24