CELEBRITY
Kurek przemówił ws. końca kariery. “Lepiej jest reagować na bieżąco”

Bartosz Kurek szczerze o końcu kariery: “Nie chcę niczego za zasługi”
Bartosz Kurek to postać, która na stałe zapisała się w historii polskiej siatkówki. Od blisko dwóch dekad jest jednym z filarów reprezentacji Polski, z którą świętował największe sukcesy: mistrzostwo i wicemistrzostwo świata, dwa tytuły mistrza Europy oraz – co szczególnie symboliczne – srebrny medal igrzysk olimpijskich w Paryżu. Choć jego legenda jest niepodważalna, kapitan reprezentacji zdaje sobie sprawę, że jego czas w kadrze nieubłaganie dobiega końca.
W najnowszym wywiadzie udzielonym “Przeglądowi Sportowemu” Onet, 36-letni siatkarz – który 29 sierpnia skończy 37 lat – w wyjątkowo szczery sposób opowiedział o swojej przyszłości. Wielu kibiców sądziło, że igrzyska olimpijskie w Paryżu będą dla niego symbolicznym momentem zakończenia reprezentacyjnej przygody. Sam Kurek przyznaje, że w tamtym momencie nie był gotów na definitywne decyzje.
– Gdyby po igrzyskach trener postawił mi ultimatum i kazał decydować tu i teraz, moja odpowiedź byłaby wymuszona – przyznał. – Przez lata mojej kariery nauczyłem się, że lepiej jest reagować na bieżąco na to, co się dzieje – dodał, podkreślając, że nie zamierza niczego przyspieszać, ale też nie będzie kurczowo trzymać się kadry.
Kapitan Polaków nie ukrywa, że granica między graniem a końcem kariery staje się coraz cieńsza. – Równie dobrze może nie być mnie w reprezentacji za tydzień, bo trener uzna, że nie prezentuję poziomu, jaki powinienem. Uważam, że tylko takie podejście pozwala iść do przodu – powiedział z charakterystyczną dla siebie stanowczością. – Nie chciałbym dostawać niczego ze względu na swój dorobek – zaznaczył.
Kurek od zawsze był zwolennikiem zdrowej rywalizacji, a nie opierania się na zasługach z przeszłości. W rozmowie zdradził, że nigdy nie oczekiwał od trenerów żadnych gwarancji. – Od żadnego selekcjonera ani trenera klubowego nie oczekiwałem zapewnień o miejscu w składzie. To zawsze źle się kończy – stwierdził.
Również jego rozmowa z obecnym selekcjonerem, Nikolą Grbiciem, nie różniła się od wcześniejszych. – Jeśli trener widzi mnie w drużynie, to jestem do dyspozycji. Ale na miejsce w składzie chcę zasłużyć swoją dyspozycją, a nie nazwiskiem – podkreślił.
W słowach Kurka nie ma rozgoryczenia czy lęku przed zakończeniem kariery. Przeciwnie – emanuje z nich dojrzałość, świadomość swojego miejsca i szacunek dla zasad, które przez lata sam wyznawał. Choć nikt nie wie, ile jeszcze razy zobaczymy go w biało-czerwonych barwach, jedno jest pewne – niezależnie od decyzji, Kurek odejdzie z kadry jako jedna z największych ikon polskiego sportu.