Connect with us

CELEBRITY

Nie do wiary, co Świątek zrobiła przed meczem z Tauson. Tak się tłumaczy

Published

on

Iga Świątek po awansie do ćwierćfinału Wimbledonu: “Na początku było nerwowo. Ale się otrząsnęłam”

Choć początek spotkania nie należał do najbardziej udanych, Iga Świątek po raz kolejny pokazała, że potrafi przełamać trudne momenty i skutecznie wrócić na właściwe tory. Po zwycięstwie nad Clarą Tauson w czwartej rundzie Wimbledonu Polka udzieliła szczerego i pełnego emocji wywiadu, w którym opowiedziała nie tylko o meczu, ale też o swojej nietypowej reakcji tuż przed jego rozpoczęciem oraz o tym, jak czuje się w Londynie.

— Chociaż początek był dość niepewny, z podwójnymi błędami, to zdołałam zagrać dobrze i solidnie — podsumowała swój występ Świątek. I rzeczywiście — choć w pierwszym secie musiała gonić wynik, ostatecznie wygrała go 6:4. W drugiej partii była już bezkonkurencyjna i nie pozostawiła rywalce złudzeń, zwyciężając 6:1. Dzięki temu pewnie awansowała do ćwierćfinału, wyrównując tym samym swój najlepszy rezultat w londyńskim turnieju.

Zaniepokojona stanem rywalki

W trakcie spotkania Clara Tauson wyglądała na wyraźnie osłabioną i potrzebowała pomocy medycznej. Iga nie przeszła obok tego obojętnie.

— Nie jestem pewna, czy Clara czuła się dobrze. Powiedziała, że jest chora, więc mam nadzieję, że szybko i porządnie wyzdrowieje — powiedziała z troską, co zostało nagrodzone brawami publiczności.

Polka przyznała również, że w takich sytuacjach trudno jest utrzymać pełną koncentrację.

— Ogólnie rzecz biorąc, nigdy nie jest łatwo zachować koncentrację. Czasami tak mam, że kiedy nie czuję się dobrze, staram się to odgonić. To daje mi zastrzyk energii i pozwala się zmobilizować. Chcę tylko, żeby z Clarą wszystko było w porządku — dodała.

Nietypowy moment przed meczem. “Nie ścigałam się”

W trakcie rozmowy na korcie prowadząca nawiązała do zaskakującej sceny, która miała miejsce tuż przed rozpoczęciem pojedynku. Świątek po wejściu na kort… niemalże pobiegła do krzesła, czym wzbudziła zdziwienie komentatorów i widzów.

— Nie, nie ścigałam się — odpowiedziała ze śmiechem zapytana o ten moment. — Po prostu długo czekaliśmy, a ja przez cały dzień czułam się senna. Kiedy panowie wreszcie skończyli swój mecz, chciałam się obudzić i wejść w odpowiedni rytm. Dlatego tak to mogło wyglądać. Ale nie, to nie było przesądne zachowanie — zaznaczyła.

“W tym roku czuję, że mogę grać swoją grę”

Polka nie ukrywała też, że w tym roku wyjątkowo dobrze czuje się w Londynie — zarówno na korcie, jak i poza nim.

— Szczerze mówiąc, Londyn jest niesamowity. Po raz pierwszy naprawdę mi się tu podoba. Znaczy… wybaczcie, zawsze go lubiłam — zażartowała, czym znów rozbawiła publiczność. — Jesteśmy tenisistami — kiedy dobrze czujemy się na korcie, wtedy też lepiej funkcjonujemy poza nim. W tym roku czuję, że mogę grać swoją grę. Mam nadzieję, że to potrwa jak najdłużej. Będę dalej pracować i się rozwijać — zapewniła.

Ćwierćfinał coraz bliżej. Rywalka? “Solidna, nieprzewidywalna”

Na koniec Świątek odniosła się do swojej następnej rywalki w ćwierćfinale — Ludmiły Samsonowej, 19. zawodniczki światowego rankingu.

— To naprawdę solidna zawodniczka. Grałyśmy już kilka trudnych, trzysetowych spotkań. Pamiętam, że nigdy nie było łatwo. Wiem też, że dobrze czuje się na szybkich nawierzchniach, dlatego muszę przygotować się taktycznie — zapowiedziała liderka światowego rankingu.

— Nie oglądałam jeszcze jej meczów w tym turnieju, ale zaufam mojemu trenerowi. Skupię się na sobie i zrobię wszystko, by być gotowa na sto procent — zakończyła z przekonaniem.

Iga Świątek nie tylko wygrywa kolejne mecze na Wimbledonie, ale także imponuje szczerością, poczuciem humoru i coraz większą pewnością siebie. Czy tym razem uda jej się przebić do półfinału? O tym przekonamy się już niebawem.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 UKwow24