CELEBRITY
Wielka kontrowersja w meczu Legii Warszawa. Bez złudzeń. “Najgorsze”
— Dla mnie nie ma tu rzutu karnego — mówi bez cienia wątpliwości Adam Lyczmański i uważa, że sędzia Wojciech Myć pomylił się w meczu Zagłębia Lubin z Legią Warszawa (0:3). Sędziowski ekspert stacji Canal+ idzie o krok dalej i uważa, że powtórki takich sytuacji mogą wprowadzić arbitrów w błąd.
Legia Warszawa udanie zakończyła rundę jesienną rozgrywek PKO Bank Polski Ekstraklasy. Zespół Goncalo Feio pewnie pokonał 3:0 Zagłębie Lubin, a w dodatku losy meczu rozstrzygnął już do przerwy. Nie zabrakło jednak kontrowersji. W 25. minucie po uderzeniu Marca Guala piłka trafiła w rękę Damiana Dąbrowskiego.
Arbiter Wojciech Myć pierwotnie nie dopatrzył się w tej sytuacji rzutu karnego, ale po wideoweryfikacji zmienił swój pierwotny werdykt. I zdaniem Adama Lyczmańskiego popełnił ogromny błąd.
— Jest to kontakt piłki z ręką, ale twierdzę i będę się tego trzymał, że piłka leciała mu w twarz. Dostałby uderzenie zapewne w okolice polika, czoła lub skroni i po prostu się chronił. Jeśli ręka jest w obrysie ciała, to nie ma przewinienia. Najgorsze, że często arbitrzy dostają całą sytuację w stop-klatce. Jestem przekonany, że powinno to zostać pokazane w normalnym tempie i sędzia może to sobie ocenić z boiska. Taka sytuacja na stop-klatce może być inaczej odbierana — mówił Lyczmański w programie “Liga+ Extra” na antenie Canal+ Sport.