CELEBRITY
Robert Bąkiewicz stawił się w prokuraturze, gdzie usłyszał zarzut. Przed budynkiem zgromadzili się jego zwolennicy z Ruchu Obrony Granic.

Robert Bąkiewicz został wezwany do prokuratury na poniedziałek (18 sierpnia). Od początku zapowiadał, że stawi się w siedzibie gorzowskich śledczych. Celem wezwania działacza było postawienie mu zarzutu znieważenia mundurowego.
Robert Bąkiewicz wezwany do prokuratury
— Jest to w mojej ocenie polityczna hucpa, próba zastraszenia, próba zdezorganizowania działań Ruchu Obrony Granic i w ogóle działań antyimigracyjnych w Polsce — mówił przed wejściem do prokuratury Bąkiewicz. Przekonywał, że Polska będzie pierwszym państwem, które “postawi opór”.
Działacz przemawiał do zwolenników Ruchu Obrony Granic, którzy w poniedziałkowe przedpołudnie zgromadzili się przed siedzibą gorzowskich śledczych. Mieli ze sobą polskie flagi i rekwizyty w narodowych barwach.
Prokuratura przedstawiła zarzut. Odmówił składania wyjaśnień
Po tym, jak Bąkiewicz opuścił budynek prokuratury, głos zabrał jego pełnomocnik, mec. Krzysztof Wąsowski. Jak wyjaśnił, sprawa dotyczy “znieważenia słownego”. — Problem polega na tym, że pan Robert Bąkiewicz takiego słowa nie wypowiedział, natomiast ono zostało usłyszane przez jednego z funkcjonariuszy, który uznał, że to jest słowo od pana Roberta Bąkiewicza — mówił.
Obrońca przekazał, że w związku z brakiem możliwości zapoznania się z pełną dokumentacją z postępowania Bąkiewicz odmówił składania wyjaśnień. — Złożył taki wniosek, że jak tylko zapozna się z materiałem dowodowym, to oczywiście będzie składał wyjaśnienia — zapowiedział mec. Wąsowski.