CELEBRITY
Sandra Hajduk wypomina Andrzejowi Dudzie błędy językowe: mówi o “skostniałych oczach”

Andrzej Duda zakończył swoją drugą i ostatnią kadencję na stanowisku prezydenta RP, aby następnie powrócić z żoną, Agatą Kornhauser-Dudą, do Krakowa. Zajął się promocją swojej autobiografii “To ja” i zagościł w podcaście Żurnalisty. Ten występ nie przeszedł bez echa, a byłego prezydenta bezlitośnie oceniła prowadząca “Dzień dobry TVN” Sandra Hajduk.
Fragmenty rozmowy Andrzeja Dudy z Żurnalistą wzbudziły ożywione dyskusje. Jedną z osób, która publicznie odniosła się do wywiadu, była Sandra Hajduk, prowadząca “Dzień dobry TVN”. Na swoim profilu na Instagramie nie szczędziła krytyki i oceniła poprawność językową wypowiedzi Dudy
Sandra Hajduk punktuje wywiad Andrzeja Dudy u Żurnalisty. “Lista błędów jest długa”
Sandra Hajduk w swoim wpisie zwróciła uwagę na liczne błędy językowe popełnione przez Andrzeja Dudę podczas wywiadu. Jak zaznaczyła, były prezydent użył między innymi terminu “sekret alkowy”, nie wydając się przy tym świadomym znaczenia słowa “alkowa”. Wskazała również na inne niezrozumiałe wyrażenia, takie jak “skostniałe oczy”.
Dziennikarka nie szczędziła słów krytyki w ocenie samej formy rozmowy. Według niej wywiad był bardziej monologiem byłego prezydenta niż dialogiem z prowadzącym.
Dziennikarka zauważyła również, że Żurnalista, jako prowadzący rozmowę, nie podejmował większego wysiłku, by kontrolować jej przebieg. Zamiast zadawania trudnych pytań, czy rewidowania wypowiedzi Andrzeja Dudy, pozostawił prezydentowi wolną rękę w opowiadaniu.
“Na bazie samego tego wywiadu można napisać książkę. Nie o prezydencie” — dodała, podkreślając, że rozmowa była niezwykłym przykładem otwartości, której rzadko można doświadczyć w wywiadach z politykami.
Błędy językowe opisane przez Sandrę Hajduk skupiły uwagę także na fragmencie dotyczącym “sekretu alkowy”. Wyrażenie to zostało użyte przez Andrzeja Dudę w niewłaściwym kontekście, co wywołało pytania o zrozumienie znaczenia słowa. W języku polskim “alkowa” oznacza wydzieloną część pomieszczenia, często sypialnię. Były prezydent opisywał jednak w ten sposób zwykłe, codzienne wyzwania związane z rozpakowywaniem rzeczy po przeprowadzce.