CELEBRITY
Oto nowa, sensacyjna faworytka turnieju! To jej powinna obawiać się Iga Świątek
Niewątpliwie największą niespodzianką trwającego finału WTA Finals jest Jessica Pegula. Amerykanka trafiła do bardzo wymagającej grupy, o której zwycięstwo miały walczyć Aryna Sabalenka i Jelena Rybakina. Tak się jednak złożyło, że piąta rakieta kobiecego tenisa na świecie ma już na koncie w Cancun zwycięstwa z obiema rywalkami i pewny awans do półfinałów. Pegula świetnie zaczęła…
Niewątpliwie największą niespodzianką trwającego finału WTA Finals jest Jessica Pegula. Amerykanka trafiła do bardzo wymagającej grupy, o której zwycięstwo miały walczyć Aryna Sabalenka i Jelena Rybakina. Tak się jednak złożyło, że piąta rakieta kobiecego tenisa na świecie ma już na koncie w Cancun zwycięstwa z obiema rywalkami i pewny awans do półfinałów.
Pegula świetnie zaczęła turniej od zwycięstwa z Rybakiną
Już w pierwszym meczu pokazała, że dobrze czuje się na korcie w Cancun
Mecz przeciwko Sabalence potwierdził przypuszczenia o wysokiej formie Amerykanki
W premierowym meczu Pegula zmierzyła się z Jeleną Rybakiną. Pojedynek zapowiadał się na bardzo wyrównany. Przed tym meczem obie tenisistki grały ze sobą trzykrotnie. Dwa mecze padły łupem Amerykanki, raz lepsza była Kazaszka.
Zobacz więcej: Zobacz, jak Aryna Sabalenka została rozbita. Co za akcje! [SKRÓT]
Pegula dominowała Rybakinę
Od początku meczu dało się zauważyć większą dynamikę w grze Peguli. Amerykanka zdecydowanie szybciej dobiegała do piłek, uderzała precyzyjniej i z większą siłą. Rybakina wyglądała w tym meczu, jakby wciąż nie pozbierała się jeszcze po kryzysie, jaki rozpoczął się u niej wraz z infekcją na początku Roland Garros. Reprezentantka Stanów Zjednoczonych ostatecznie wygrała mecz 7:5, 6:2. Zawodniczka tym samym dała jasny sygnał, że może namieszać w turnieju.