CELEBRITY
Była 5.30. Iga Świątek wciąż pracowała. Kulisy wyszły na jaw
— Fizjoterapeuci swoją pracę, zwłaszcza z Igą, kończyli koło 5.30 nad ranem. […] Zostawiła kupę zdrowia i naprawdę dała z siebie maksa — opisuje Dawid Celt. Kapitan reprezentacji Polski zdradził szczegóły tego, co działo się za “zamkniętymi drzwiami” obozu Biało-Czerwonych w trakcie Billie Jean King Cup Finals. Okazuje się, że zawody te kosztowały Igę Świątek sporo zdrowia i sama nie kryła tego, że jest jej ciężko.
Polki w turnieju Billie Jean King Cup Finals dotarły do półfinału, a w nim rozegrał się absolutny thriller! Finalnie triumfowały w nim Włoszki, ale wynik naszych rodaczek i tak można uznać za duży sukces. Teraz nieco o tym, co działo się w obozie Biało-Czerwonych w trakcie zawodów opowiedział kapitan naszej reprezentacji, czyli Dawid Celt w rozmowie z Markiem Furjanem na kanale “Break Point”.
Iga Świątek nie ukrywała. “Bolało mnie kolano, bolał mnie bark”
— Przede wszystkim tak, dobra chemia była w drużynie. Naprawdę mieliśmy dobrą atmosferę, dobry klimat, wsparcie. Wszyscy pracowali naprawdę bardzo ciężko na ten sukces, bo po meczu z Czeszkami dzień kończyliśmy o 5.30 nad ranem. Fizjoterapeuci swoją pracę, zwłaszcza z Igą, kończyli koło 5.30 nad ranem. Koło szóstej kładli się spać — mówi w pewnym momencie Celt