CELEBRITY
Nokaut, nokaut, nokaut! Wielki Kubacki. Nie wiedzieli, co się dzieje
Rywale nie wiedzieli, co się dzieje, a Dawid Kubacki ich nokautował. 25,7 punktu – z taką przewagą Polak wygrywał konkurs w Titisee-Neustadt, a dzień wcześniej był drugi. To było zaledwie dwa lata temu, w tym samym miejscu, w którym Kubacki teraz odpadł z pierwszego konkursu już po pierwszej serii. Skoczek dalej nie może znaleźć drogi…
Rywale nie wiedzieli, co się dzieje, a Dawid Kubacki ich nokautował. 25,7 punktu – z taką przewagą Polak wygrywał konkurs w Titisee-Neustadt, a dzień wcześniej był drugi. To było zaledwie dwa lata temu, w tym samym miejscu, w którym Kubacki teraz odpadł z pierwszego konkursu już po pierwszej serii. Skoczek dalej nie może znaleźć drogi na wyjście z kryzysu swojej formy.
Sezon 2022/2023, a zwłaszcza końcówka 2022 roku to kopalnia fenomenalnych skoków Dawida Kubackiego. Polski zawodnik wtedy był dominatorem w Pucharze Świata, skakał ewidentnie najlepiej na świecie. W Titisee-Neustadt w sobotę lepszy od niego był tylko Słoweniec Anze Lanisek, z którym przegrał o 1,3 punktu. Dzień później postanowił się jednak odegrać. I zrobił to po mistrzowsku.
Kubacki odleciał. To były nadskoki. Rywale tylko patrzyli
139,5 metra w pierwszej serii i prowadzenie z przewagą 12,6 punktu. Drugi Norweg Halvor Egner Granerud poleciał od niego aż 6,5 metra krócej. To był pokaz siły Kubackiego i rywale mogli tylko podziwiać to, co robił. Zupełnie nie wiedzieli, co się dzieje i czekali tylko na drugi cios.
W drugiej serii Kubacki musiał skoczyć tylko około 130 metrów. Tymczasem on po prostu znokautował pozostałych skoczków. Odleciał, już w powietrzu wyglądało, że wyląduje w okolicach rozmiaru skoczni. Miał dużo czasu, żeby przygotować odpowiednie lądowanie i nawet się nie zachwiał, choć osiągnął aż 143 metry. Od razu zacisnął pięść, a po chwili ściskał się już z czekającymi na niego kolegami z kadry.
To było wielkie, największe do tej pory, zwycięstwo w karierze Kubackiego. Ostatecznie jego przewaga nad rywalami wyniosła aż 25,7 punktu – drugie miejsce zajął Anze Lanisek ze Słowenii, a trzecie Austriak Stefan Kraft. Polak zapisał się w historii, bo to była siódma najlepsza przewaga zwycięzcy zawodów w erze przeliczników za wiatr. To były nadskoki, których nie mógł wtedy prezentować nikt oprócz niego. – Przyjechałem z jasnym planem na skocznię i wszystko zadziałało od pierwszego skoku. Nie było co w tym grzebać, tylko robić swoje. Wyszło naprawdę fajnie i jestem bardzo zadowolony – mówił wówczas przed kamerą TVN.